Wychodzimy na prostą

29 kwietnia 2007
RSM znowu znalazła się w bardzo trudnej, można by nawet powiedzieć kryzysowej sytuacji. Lokatorzy wnoszą do sadu pozwy o zwrot niesłusznie ich zdaniem pobranych w czynszu pieniędzy. Jakie są rzeczywiste powody tego stanu rzeczy?

 Wacław DolegaPrzewodniczący Rady Nadzorczej Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Wacław Dolega:

Problem narastał praktycznie od kilkunastu lat

W końcu 2003 roku RSM miała ponad 23 mln złotych długów i trzeba było podjąć decyzje jak z tej sytuacji wybrnąć. Spółdzielnia podpisała w styczniu 2004 roku umowy spłaty zadłużenia z wierzycielami, najważniejszą, bo na najwyższą sumę z RADPEC-em kwotę 19.606 mln. zł. Po dwóch, trzech latach od tego czasu grupa lokatorów, głównie z Gołębiowa I zaczęła głośno wyrażać swoje niezadowolenie twierdząc, że obciąża się mieszkańców podnosząc wysokość tzw. stawki eksploatacyjnej. Sprawa nabrała jeszcze większych rozmiarów, gdy jeden z lokatorów z osiedla Gołębiów II wygrał sprawę, ponieważ sąd uznał jego argumentację, że kupił mieszkanie w 2002 roku i nie odpowiada za wcześniejsze długi RSM. W jego ślad poszli inni, mimo że spółdzielnia informowała, że żądanie zwrotu pieniędzy jest praktycznie niemożliwe, gdyż zostały one wpłacone wierzycielom z którymi spółdzielnia podpisała umowy.

Ale sąd przyznał przecież rację mieszkańcom?

Tak, tylko trzeba sobie uświadomić, że spółdzielnia ma tyle pieniędzy, ile wpłacają do niej lokatorzy. Nie ma żadnych dotacji, nie prowadzi działalności gospodarczej, a więc nie osiąga zysku. Jednocześnie ma ogromny dług u samych lokatorów, którzy nie płaca czynszu, zalegają miesiącami z płaceniem rachunków. Często słyszy się słowa: niech spółdzielnia odda pieniądze. A przecież spółdzielnia to my wszyscy, jej lokatorzy. Jeśli najpierw nie zbierzemy od siebie pieniędzy, to nie będziemy ich mieli na zapłacenie za wywóz śmieci, dostarczenie wody, ogrzanie mieszkań itd.

A może niezadowolonym lokatorom chodzi o to, że spółdzielnia jest źle zarządzana, ze zarząd i rada nadzorcza nie radzą sobie?

Rzeczywiście, tak było do końca lat 2000; częste zmiany kierownictwa, nie zawsze dobre decyzje i złe gospodarowanie finansami doprowadziły do tego ogromnego długu. Nie płacono wodociągom za wodę, RADPEC-owi za ciepło. Od 2004 roku ta sytuacja z każdym rokiem się poprawia. Przyjęliśmy program naprawczy, spłacamy zobowiązania. To nie będzie przesada jak powiem, że dokonaliśmy tutaj fenomenu – potrzebujemy tylko tego i przyszłego roku, by całkowicie wyjść z długów na prostą. Powiem więcej: uratowało nas to, że jesteśmy spółdzielnią i żaden syndyk nie mógł wejść na nasz majątek, a także na majątek lokatorów. Proszę zobaczyć co się stało z wielkimi zakładami przemysłowymi, które miały długi – tych zakładów już dziś nie ma. Powtarzam więc jeszcze raz – to fenomen na skalę kraju, co osiągnęliśmy.
Niestety, niewielka część mieszkańców osiedla Gołębiów I i Gołębiów II nadal nie podziela tej opinii...
Tym bardziej to dziwne, bo spółdzielnia praktycznie nie podnosiła czynszu, przesuwaliśmy tylko pieniądze z jednej pozycji do drugiej; było to możliwe np. wtedy gdy podczas ciepłej zimy mniej trzeba było płacić  za ciepło.

Lokatorzy RSM od lat kłócą się także o sprawę podziału spółdzielni na mniejsze jednostki. Wydawało się, że sprawa po ostatnim wyroku sądu, który orzekł, że taki zabieg byłby dla RSM niekorzystny, jest nieaktualna. Tymczasem pomysł znowu wrócił i to za sprawą samego zarządu. Dlaczego?


Rzeczywiście, również historia podziału jest długa i dość skomplikowana. Zaczęło się od próby podziału na drodze tzw. wewnątrzspółdzielczej, na którą część lokatorów – znów z Gołębiowa I - nie wyrażało zgody. Obawiali się, że zostaną przez pozostałe osiedla oszukani, że najwięcej stracą. Wnieśli więc sprawę, by podziału dokonał sąd, ale ten uznał, że z wielu względów – przede wszystkim ekonomicznych – jest to teraz niewskazane. Jednak jednocześnie uznał, że do tematu można w każdej chwili wrócić. Dlatego wracamy.

Co zatem zmieniło się, że ten powrót jest możliwy? Pojawiły się nowe okoliczności?
Przede wszystkim zbliżamy się do końca okresu spłaty długów i sytuacja finansowa spółdzielni poprawia się. Rada nadzorcza i zarząd uznały, że lepiej, by niezadowoleni gospodarowali sami na swoim. Tak będzie sprawiedliwie. Podział na drodze sądowej byłby bardzo kosztowny, my natomiast chcemy usiąść przy stole i rozmawiać. Chciałbym podkreślić, że będzie to operacja i pracochłonna, i długa. Ale – znów nie wszyscy członkowie rady nadzorczej z Gołębiowa I podpisali wniosek, by zarząd podjął kroki zmierzające do podziału.

W sprawie podziału mają także wypowiedzieć się sami mieszkańcy?
Tak, poprosimy ich o odpowiedź tylko na jedno pytanie, czy są za podziałem RSM? To rodzaj takiego sondażu, który ma pokazać za czym opowiadają się lokatorzy. Spółdzielnia ma ok. 6,5 tys. członków. Sądzę, że gdyby jedna trzecia z nich była „za” , oznaczałoby to poparcie dla projektu zarządu.

Rozmawiała: Bożena Dobrzyńska