30-latek dziwnie się zachowywał, a potem opowiedział o problemach strażnikom. Trafił do szpitala
Strażnicy miejscy pomogli mężczyźnie, którego obserwowali pod dworcem i uznali, że dziwnie i nieracjonalnie się zachowuje. 30-latek chętnie podzielił się z funkcjonariuszami swoimi problemami. Mundurowi wezwali karetkę pogotowia, która odwiozła go do szpitala.
Zdarzenie miało miejsce przedwczoraj . - O godz. 16.55 strażnicy kontrolując teren wokół dworca PKP zauważyli dziwnie i nieracjonalnie zachowującego się około-30 letniego mężczyznę. Na pytanie strażników „ czy wszystko w porządku, czy pomóc?” mężczyzna otworzył się i zasypał strażników gradem słów. Skarżył się, że nie daje sobie rady w życiu, że jest po próbach samobójczych i znów dręczą go te same myśli. Podczas jego gestykulacji strażnicy zauważyli świeże, ale pokryte już strupami rany na nadgarstkach świadczące o podcinaniu sobie żył - relacjonuje Grzegorz Sambor z SM w Radomiu.
Strażnicy prowadząc szczegółową rozmowę z mężczyzną uzyskali potrzebne informacje oraz wezwali na miejsce interwencji załogę ratownictwa medycznego, natomiast drogą radiową poinformowali dyżurnego o podjętych działaniach oraz asystowali pracownikom medycznym w transporcie mężczyzny do szpitala.
kat