Alicja w krainie absurdu

28 lutego 2012
Rozmowa z Cezarym Domagałą, reżyserem "Alicji w krainie czarów" w Teatrze Powszechnym. Premiera w sobotę, 3 marca, o godz. 17 na dużej scenie.

 


Cezary Domagała "Alicję w krainie czarów" znają i starsi, i młodsi. A jaka będzie pana "Alicja", co zobaczymy?
Z
obaczymy piękny spektakl z pięknymi piosenkami; podkreślam to z całą stanowczością, ponieważ warstwa muzyczna jest tu nie bez znaczenia. Muzykę skomponował Tomek Bajerski, z którym zaczynałem współpracę właśnie w teatrze radomskim, kiedy razem tworzyliśmy "Małego Księcia". Tu tez napisał wiele pięknych piosenek, nie chwaląc się do moich tekstów. Myślę, że te piosenki stanowią o wartości a jednocześnie o inności tego spektaklu. Proponujemy młodym, i nie tylko młodym, widzom wspaniałą podróż, wspaniała zabawę po krainie fantazji.

- Pewnie trzeba było zastosować liczne zabiegi techniczne. Czy pojawi się królik?
Oczywiście, że się pojawi królik i wszystkie zwierzęta, o których wspomina Lewis Caroll, czyli tak naprawdę pan Dodgson, ponieważ w tym spektaklu odnoszę się także do pewnych wątków biograficznych. Malo kto zdaje sobie sprawę z tego, że "Alicja w krainie czarów" nie jest tylko i wyłącznie dziełem wyobraźni autora, który posługuje się pseudonimem Caroll, ale została napisana w zasadzie na prośbę i dla prawdziwej Alicji, która jest pierwowzorem "Alicji w krainie czarów", czyli jednej z trzech córek dziekana jednego z angielskich uniwersytetów, a pan Dodgson, czyli Lewis Caroll był matematykiem. Jeśli chodzi o inscenizację, to uruchamiamy to, co jest do dyspozycji w teatrze, czyli jedną ze scen obrotowych, wszystkie sztankiety, dekoracje, ponieważ pojawi się nam tutaj las kart nie tylko ze względu na odniesienie do Królowe Kier, ale i koncepcję scenograficzną. Uruchamiamy także multimedia, a będziemy zwiększać i pomniejszać Alicję rozmaitymi środkami i sposobami. Jakimi? Na razie nie zdradzę. 

- Czeka nas zatem spektakl barwny, niesamowity?
Przede wszystkim żywy. Udało mi się namówić zespół aktorski, zresztą bardzo dobry, do zabawy. Myślę, że publiczność będzie się bawić razem z aktorami, w przedstawieniu gdzie poruszamy się po krainie absurdu, w wielu zabawnych sytuacjach i z wielu zabawnymi piosenkami i dialogami. Tak zresztą jak bawił się tym tekstem Lewis Caroll. Także swoją fantazją i wyobraźnią.

- W książce duża rolę odgrywa sen. Jak pokazać to na scenie?

Z tymi marzeniami sennymi to też jest kwestia interpretacji. Bo to może być sen, ale nie musi nim być i nie do końca, ponieważ sen jest również tworem wyobraźni w oparciu o pewne obrazy rzeczywistości - interpretowane czy przetwarzane. Ja po części odnoszę się do sennego marzenia, sennego rojenia, ale tak naprawdę, to mała Alicja, 11-letnia, gdy ten utwór powstawał, była dziewczynką, która wyłamywała się z pewnych kanonów etycznych i estetycznych, które obowiązywały w tamtych czasach. Jednocześnie przez to swoje nietuzinkowe zachowanie zrodził się właśnie pomysł autora o takiej dziewczynce, która zachowuje się zupełnie inaczej niż nakazywały kanony. I wcale nie musiało to być tylko rojeniem czy zjawą senną. Bo tak było naprawdę i z takiej rzeczywistości zrodziła się książka, powieść znana na całym świecie, która przede wszystkim działa na naszą podświadomość, wyobraźnię.

"Alicja" była także filmowana, i to wielokrotnie. Czy nie jest to jakimś obciążeniem dla inscenizatora?
Nie, choć oczywiście zapoznałem się i z inscenizacjami teatralnymi, i częściowo z filmami, ale żaden z nich nie wpłynął na moją interpretację, na moja teatralna rzeczywistość "Alicji w krainie czarów". Jest to mój pomysł, do tego również namawia autor - każdego z inscenizatorów i interpretatorów książki, by też uruchomił swoją wyobraźnię. Oczywiście, ja tak jak zwykle, staram się nie zabić intencji autora, nie zinterpretować ich zupełnie na opak. Nie staram się postawić wszystkiego na głowie, bo poruszając się w krainie absurdu i tak stawiamy wszystko na głowie.

- To przedstawienie i dla młodego, i dla dorosłego widza?
Tak, jak wszystkie spektakle które tworzę, ten też jest familijny, ponieważ znajdują się nich jakby dwie warstwy, jedna stricte dla młodych, a drugą z podtekstami dla dorosłych, by oni także mieli swoją frajdę i coś dla siebie. Specjalnie dla siebie.

Rozmawiała: Bożena Dobrzyńska