Hołdys, ACTA, Waits i prawa autorskie

1 marca 2012
- Stoję przed wami żywy po ostatnich wydarzeniach i huraganie jaki przeszedł przez Polskę w kontekście ACTA - przywitał z pogodną miną Zbigniew Hołdys radomian podczas wykładu otwartego w Wyższej Szkole Handlowej.

 

Zbigniew HołdysNiegdyś lider Perfectu rozpoczął od wspomnień z czasów komunistycznych podczas występu w Radomiu. - Muszę złożyć hołd temu miastu. W latach 70. Radom stał się miastem bohaterskim, tu protestowano przeciw podwyżce cen. Cenę zapłaciliście za to ogromną. Zakazano urządzania koncertów, wyświetlania filmów czy sprzedaży ciekawych książek. Miasto stało się pustynią kulturalną - opowiadał muzyk. Zapewniał, że nigdy nie zapomni radomskiej  widowni. - Często zakrwawionej, bo ZOMO biło przed wejściem do hali. Śpiewali z nami piosenki, byli dumni i radośni, że wreszcie ten mur się wali. Pamiętam chłopaka, który dał mi flagę, którą się okutałem. Tak niewiele trzeba byśmy czuli się godnie. Wasi rodzice byli fantastyczni! - zapewniał Hołdys młodzież. To właśnie licealiści, młodzi ludzie ze szkół i nieliczne starsze osoby, wypełnili aulę WSH.

Z ACTA jak ze sprzedażą samochodu
Wiele czasu artysta poświecił umowie ACTA. - Te kwestie nie powinny podlegać dyskusji. Jak w prawie jest napisane, że na czerwonym się nie przechodzi, to się nie przechodzi. Jak jest napisane, że się nie strzela z karabinu, to się nie strzela, nie gwałci. ACTA tymczasem została zaprezentowana jako zło. Ja przeczytałem ACTA. Ta umowa nie dotyczy kontroli internetu w naszych domach, zabierania nam sieci, aresztowania nas. To jest dokument na poziomie umowy sprzedaży samochodów - przekonywał Hołdys. Mówił, że dziś trudno rozróżnić co jest prawdziwe a co fałszywe. Wykorzystują to producenci podróbek telefonów, telewizorów, kosmetyków, elektroniki, ubioru, leków i samochodów.- Tu kolega filmuje mnie kamerą JVC, ale czy to nie jest podróbka z Tajwanu? Rynek lewych towarów jest wart ok 500 miliardów dolarów! Polska byłaby w raju, gdyby miała takie pieniądze. Możemy śmiało powiedzieć, że każdy tu na sali ma jakąś podróbkę. Nie rozpatrujmy tego w kategoriach grzechu. Tak się świat potoczył, że jest gigantyczna firma wydająca gigantyczne pieniądze by but był jak najlepszy. Wydaje miliony na badania, reklamy a tymczasem gdzieś obok ktoś z zupełnie innych materiałów, nieprzebadanych, być może szkodliwych, produkuje podróbkę za 200 a nie 400 zł. Z obrazami, czy ubraniami dzieje się to samo. To uderza w gospodarki państw. Przez to wasze szkoły nie dostają pieniędzy z budżetu, bo ktoś oszukuje ten budżet nie płacąc VAT-u - argumentował Hołdys wymieniając różne znane marki, które mają swe nielegalne podróbki. Głośno się zastanawiał, co z tym robić? Zaznaczył, że stara się wytłumaczyć czym są prawa autorskie. - Ale jeśli mówię rzeczy idiotyczne, to nie pogniewam się jeśli ktoś wyjdzie - za te słowa otrzymał brawa od... jednej osoby z  sali. - To jedna z poważniejszych owacji w ostatnich dniach – skomentował, na co publiczność zareagowała śmiechem. W trakcie ponad dwugodzinnego spotkania aulę opuścili nieliczni. - Po szambie wylanym na mnie w internecie ludzie podchodzą do mnie na ulicy i gratulują postawy - opowiadał.

right 

Należycie do Facebooka

Hołdys powołał się na prawo w USA. - Tam strzelają, gdy przekroczysz czyjąś ziemię. Prawo własności jest w Ameryce święte. Człowiek ma prawo coś posiadać i to jest jego podstawowa wolność, którą może wymyślić, sprzedać, kupić i będzie to jego po wsze czasy! Czy wiecie, że Facebook jest właścicielem tego co wymyśliliście i co tam piszecie? Taką z nimi umowę zawarliście. To on i inne portale zarabiają za waszą zgodą, gdy akceptujecie regulamin. A czytaliście go? - pytał muzyk. "Jeśli sprzedajesz piracką płytę jako oryginał, to robisz dokładnie to samo jakbyś dał fałszywe pieniądze mówiąc, że są prawdziwe" - cytował amerykańską logikę traktowania muzycznych piratów.

Hołdys tłumaczył młodym uczniom na czym polega format Mp3 i jakie są straty w jakości nagrania. - Oryginalna płyta ma o 60 do 70 procent więcej cudownych dźwięków, które słyszycie. Mp3 robi z kilku dźwięków jeden oszukując ucho. Zaczęto się zastanawiać dlaczego  przesyłając plik koleżance popełniam przestępstwo? W Ameryce dziewczyna zapłaciła za 150 udostępnionych piosenek 7 mln dolarów! Ona nie jest klasycznym przestępcą, ale na jej płytach było napisane "powielanie, kopiowanie, udostępnianie jest zabronione" - przytoczył obrazową historię, by wejść w szczegóły ACTA. Twierdził, że Amerykanie doszli do wniosku, że potrzeba umowy o wzajemnym wspomaganiu się państw w ściganiu tego typu przestępstw. Zdaniem artysty, umowa precyzuje "niewiele rzeczy" natomiast określa, że państwa będą współpracować w ściganiu przestępstw. Zaznaczył wyraźnie, że przez ACTA nikt "nie zamknie" w naszym kraju osoby bez procesu, bez dowodów zebranych przez policję. - Ktoś puścił nieprawdziwą informację, że zabiorą portale, blogi, że będą najazdy na mieszkania, będziecie inwigilowani i skończy się wasza wolność - wyliczał, podkreślając, że w dokumencie nie ma o tym mowy.

Hołdys przypomniał reakcje na wyrażane przez niego opinie i publikacje o ACTA. -  To były bluzgi, obelgi, żadnego czytania tych paragrafów, tylko jazda totalna, że "Hołdys napisał". Skąd moje przekonanie, że ACTA nie stanowi zagrożenia? W każdym z paragrafów jest napisane przykładowo: "Polska udostępni dane mieszkańca Polski podejrzanego o dystrybucję nielegalnej wartości intelektualnej", ale wszędzie jest także zdanie: "odbędzie się to zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, na wniosek sądu" - przekonywał Hołdys. Sala słuchała muzyka w ciszy.

right

Waits wygrał z BMW 

Apelował do młodych ludzi by dbali o własne prawa autorskie. Przytaczał przykłady firm, które wykorzystywały bez zezwolenia wymyślone przez zwykłych ludzi ciekawe pomysły. - Dziewczyna zrobiła piękne zdjęcie. Po czasie zobaczyła się w materiałach reklamowych znanej firmy, która nie chciała się przyznać do kradzieży pomysłu. Tom Waits nie zgodził się na wykorzystanie jego głosu w reklamie BMW. Koncern zastąpił go kimś, kto oryginalny głos podrobił. Waits przez lata wyćwiczył  - m.in. na litrach rumu i setkach cygar - swój charakterystyczny, rozpoznawalny w sekundę głos. W sprawie z BMW udowodnił, że ludzie byli przekonani, iż to on śpiewa, co było kłamstwem. W spektakularnym procesie uznano, że głos może być traktowany i chroniony jak wartość intelektualna. Każdy z was może mieć coś co jest wiele warte, na czym możecie kiedyś zarobić, za co kupicie dom, telewizor, nowy telefon. Pamiętajcie o swoich prawach autorskich! - apelował Hołdys.

Muzyk wrócił także do czasów, gdy w Polskim Radiu odtwarzane były całe płyty, a na straganach mogliśmy kupić szczyt mody jakim były dżinsy. - Nieważne było skąd one są. Ale wtedy walczyliśmy o wolność, którą zdobyliśmy. Dziś stoimy wobec dylematu, kim będziemy jako naród polski. Czy będziemy tworzyć podróbki, czy będziemy mieć coś własnego i respektować prawo własności? Teraz mamy wolność Czy wolność jest zła? Boimy się inwigilacji. Śledzą nasze komórki, wiedzą o nas niemal wszystko. To nam się nie podoba, ale gdy chodzi o złapanie bandyty, to chcę by tak się działo. Może nauczymy się szanować prawo i używać urządzeń tak, by nam wolności nikt nie zabrał - mówił Zbigniew Hołdys.

Bartek Olszewski