Dylematy rodziców: sześciolatek do szkoły, czy do zerówki?

5 marca 2012
Ponownie do zerówki, czy jednak do pierwszej klasy? Gdzie posłać sześciolatka, skoro nie ma w tym roku ustawowego nakazu, a rząd dał rodzicom wybór? Ale to bardzo trudny wybór.

 

Zostawić w zerówce, czy posłać do szkoły? - Rok temu byłam przekonana, że Julka jako dziecko urodzone w 2006 roku, pójdzie do szkoły w wieku sześciu lat. Tak zresztą, jak wszyscy jej rówieśnicy. Ale teraz to mamy z mężem w głowach mętlik! - przyznaje mama dziewczynki. Tym bardziej, że dziecko jest listopadowe, a więc - być może - chodziłoby do jednej klasy z siedmiolatkami, właściwie starszymi od niego nawet o prawie dwa lata. - Skłaniałam się mimo wszystko, że do pierwszej klasy, bo Julka jest zdolna, zna wszystkie litery, próbuje czytać, liczyć. Ale też jest bardzo ambitna i jak coś jej perfekcyjnie nie wychodzi bardzo się denerwuje.  Podobnie może być w szkole, gdy nie będzie  w stanie dogonić siedmiolatków - uważa pani Agata. Tym bardziej, jak podkreśla, że nie ma gwarancji, czy w szkole, do której dziewczynka pójdzie, będą osobne klasy dla sześcio- i siedmiolatków. 

Zabierać dzieciństwo?

- Tego my też teraz nie wiemy. Wprawdzie do końca kwietnia musimy przygotować dla wydziału edukacji dane, a więc także to ile będzie sześcio- i siedmiolatków i oddziałów, ale rodzice podejmują decyzje nawet w sierpniu - mówi mówi dyrektorka PSP nr 23 w Radomiu Izabela Leśniewska. Zgadza się, że rodzice mają ogromny kłopot, nie wiedzą co robić. - Są pełni obaw, boją się, że posyłając sześciolatka do szkoły zabierają swoim pociechom dzieciństwo. Mają z tego tytułu wręcz wyrzuty sumienia - dodaje dyr. Leśniewska.

Argument o "zabieraniu dzieciństwa" jest najczęściej powtarzanym podczas licznych dyskusji w gronie młodych mam.  - Dlatego chyba większość chce jednak posłać dzieci ponownie do zerówki - zaznacza pani Agata.

Dyr. Leśniewska nie widzi większego problemu: tworzyć klasy oddzielne dla sześcio- i siedmiolatków, czy nie. - Ja nie jestem za kategoryzowaniem. Program jest ten sam dla sześciolatków czy też dzieci starszych np. o rok. Wchodząc do takiej klasy nie odróżnimy wieku dzieci a nie raz jest tak, że pięciolatek jest bardziej sprawny od swojego kolegi starszego o rok. Wszystko zależy od wyczucia i kompetencji nauczycieli, którzy moim zdaniem są doskonale przygotowani do edukacji małych dzieci – zaznacza dyrektorka PSP nr 23.

Niech przyjdą na "dzień otwarty"
- Wolą zostawić w zerówce - mówi o swoich doświadczeniach w kontaktach z rodzicami sześciolatków dyrektor "trzynastki' Tadeusz Ozimek. Podkreśla, że jeśli dziecko chodzi do zerówki szkolnej, nauczycielom łatwiej ocenić jego przygotowania do obowiązków "prawdziwego" ucznia. - Ale rozmawiamy ze wszystkimi, próbujemy rozwiewać wątpliwości. Wysłaliśmy zawiadomienia do  wszystkich 195 rodzin w naszym rejonie, mających dzieci w tym wieku. Organizujemy dla nich dzień otwarty, będzie można porozmawiać m.in.z psychologiem, pedagogiem - wyjaśnia dyr. Ozimek.

Podobnie jest w szkole nr 23 na Glinicach. - Organizujemy zebrania z rodzicami, na których tłumaczymy specyfikę pracy z dziećmi. Rozmawiamy także z każdym z osobna. To bardzo ważna, ale jednak indywidualna decyzja zależąca od wielu sfer: emocjonalnej, społecznej, rozwoju dziecka. Tak ważną decyzję muszą podejmować w spokoju – zaznacza Izabela Leśniewska.

Powinni pomóc ją podjąć właśnie specjaliści. - Byłam z córeczką na testach w poradni psychologicznej. Wprawdzie dowiedziałam się kilku ważnych rzeczy, które zmieniły moje dotychczasowe zapatrywanie na problem, ale jednocześnie dowiedziałam się, że... poradnia nie wydaje żadnej decyzji. Trzeba ją podjąć samemu.

W Radomiu dylemat mają rodzice 2 tys. 99 sześciolatków. Siedmiolatków pójdzie do szkoły w tym roku 2 tys. 32.

Bożena Dobrzyńska, Bartek Olszewski

A Wy też macie podobny problem? Prosimy o komentarze i listy na adres redakcja@mojradopm.pl