Palikot w Radomiu: Wolę budować mleczarnię niż płakać nad rozlanym mlekiem
Poseł Ruchu swojego imienia dodał, że takie myślenie obowiązywało dziś w Sejmie. - Najważniejszą sprawą był wrak Tupolewa. Premier się tłumaczył dlaczego tego wraku nie ma w Polsce. Poważnie potraktował tę debatę, a tymczasem przepadł nasz - w tym tupaniu, śpiewaniu - projekt ustawy o finansowaniu partii politycznych z 1 proc. podatku a nie z budżetu państwa. Wszystko zostało przykryte mgłą smoleńską - konstatował.
Spotkanie odbywało się wprawdzie w mniejszej auli WSH, ale radomianie wypełnili ją po brzegi, trzeba było nawet dostawiać krzesła. Sporo było osób w wieku starszym, ale równie dużo ludzi młodych i bardzo młodych.
Tytuł swobodnego wykładu Palikota brzmiał "Korekta kapitalizmu", bo taki też program partia chce ogłosić podczas kongresu 1 maja.
- Jak podsumowujemy lata, które minęły od okresu transformacji, to często zadajemy sobie pytanie, czy lepiej żyjemy? Owszem - mamy paszporty, możemy jeździć, możemy mówić co myślimy i chcemy. To jest na pewno wielka zmiana. Ale czy relacje między nami, czy zdolność do współpracy, czy rodzaj takiej solidarności społecznej, czy poczucie, że wszyscy jesteśmy równi, poczucie większego sensu życia, czy ono w ciągu tych 20 lat się zwiększyło, czy nie? - pytał retorycznie Palikot. I odpowiadał, że wyznacznikiem wyższego poziomu życia po 30 latach od roku 80 nie może być lodówka, kolorowy telewizor czy używany samochód. - Bo 65 procent Polaków pobiera wynagrodzenie poniżej średniej krajowej, która wynosi ponad 3, 5 tysiąca. Kto widział taką pensję w Radomiu? - pytał znowu. - Najczęściej wypłacana pensja to 1350 złotych! - wyliczał. Dodał do tego inne dane: 65 proc. Polaków nie wyjeżdża na wakacje, bo ich nie stać, 35 proc. dzieci jest niedożywionych.
Poseł Ruchu Palikota mówił też, że nie ma w Polakach nadziei, że nie wierzą politykom i sobie nawzajem. - Jesteśmy podzieleni, pokłóceni i paradoksalnie mamy coraz większą nierówność - przekonywał.
Przewodniczący Ruchu Palikota przedstawił też kilka propozycji zmian, które jego partia chce przedstawić Polakom. To m.in. "firma na próbę", która mogliby zakładać ludzie, którzy nie mają kapitału. - Jeśli by się im nie powiodło, mogliby zamknąć działalność po kilku miesiącach bez ponoszenia konsekwencji finansowych - tłumaczył gość WSH. Optował za praktykami w rzemiośle przy udziale państwa i radykalnymi działaniami dotyczącymi zmian w obciążeniach przedsiębiorców. - Obcinamy o 30 proc. składkę na ZUS i zakazujemy zawierania umów śmieciowych. Przyniesie to same korzyści i wpływy do budżetu w ciągu czterech lat w wysokości 70 mld złotych - argumentował Janusz Palikot. Zapewniał, że jego partia chce dać Polakom nadzieję i wyraźnie wytyczyć kierunki zmian, a czego w ogóle nie robi PO i rząd Tuska. - On tylko ratuje nas przed katastrofą. Pełne zatrudnienia i zero bezrobocia to jest cel, który sobie stawiamy - wyjaśniał. Kiedy zrealizuje ten program? - dopytywali radomianie? Odpowiedź mogła być tylko jedna: jak wygra wybory.
Bożena Dobrzyńska