Wystarczy na remont kolejnego nagrobka

6 listopada 2012
Ponad 34 tys. zł zebrano podczas świątecznej kwesty na cmentarzu przy ul. Limanowskiego. – To solidne podstawy do remontu jednego grobu – zapewniają w Społecznym Komitecie Ochrony Zabytkowego Cmentarza Rzymskokatolickiego. 

 

 Barbara Pikiewicz (pierwsza z prawej) kwestowała przez kilka dniW tym roku kwesta obywała się przez trzy dni: czwartek, piątek i sobotę. – Ale w niedzielę cmentarz również był odwiedzany, tego dnia zbierał z powodzeniem pieniądze np. pan Maciej Świdziński - mówi Barbara Pikiewcz z komiitetu.

 

Odwiedzający nekropolię wrzucali pieniądze także do skarbony, która stoi na cmentarzu. Barbara Pikiewicz przypomina, że była to już 22. kwesta. – Gdy lata temu zaczynaliśmy, byliśmy jedynymi, którzy zbierają na renowację zabytków. Obecnie kwesty odbywają się na wielu cmentarzach w mieście i regionie. Przekroczyliśmy ubiegłoroczną kwotę, ale nie dało się nie zauważyć, że ludzie chyba ubożeją – zastanawia się nasza rozmówczyni. Podkreśla jednak hojność radomian. – Spotykałam osoby, które mówiły, że już do kolejnej puszki wrzucają pieniądze, dzielą się ostatnim groszem. Kwota jaką uzbieraliśmy wystarczy na solidne podstawy do remontu jednego grobu. Komitet wspólnie z parafią św. Wacława, która pozyskuje środki zewnętrzne wytypuje, który grób będzie odnowiony – dodaje Pikiewicz.

 

Pogoda (mimo czwartkowego popołudniowego deszczu) na święta dopisała. Na cmentarzu przez kilka dni kwestowało ponad 100 osób, m.in. politycy, radni, ludzie kultury, dziennikarze, i... huzar. Zabrakło  prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka, który bił co roku rekordy, ale w tym roku zachorował.


Przypomnijmy, komitet zbiera pieniądze na odnowę zabytkowych nagrobków najstarszego cmentarza w mieście. W dotychczasowych kwestach (łącznie z ostatnią) radomianie przekazali łącznie ponad 418 tys. zł. Dzięki temu udało się przeprowadzić konserwację 13 grobów. Na remont czeka ponad 300 kolejnych. - Jesteśmy wzruszeni postawą radomian i osób odwiedzających oraz wspomagających nas finansowo. Dziękujemy – mówi Barbara Pikiewicz.

(raa)