Brzustówka. Gorący kartofel
Miasto po raz trzeci próbuje przekonać radnych do uchwalenia na tym terenie miejscowego
planu zagospodarowania przestrzennego, który określa, co można tu zbudować. W czerwcu 2010 r. radni nie uchwalili planu,
ponieważ zaniepokoiły ich informacje przekazywane przez Kazimierza
Woźniaka (Radomianie Razem), że działki na Brzustówce skupuje
zagraniczna spółka. Ona też - zdaniem radnego - podpisuje umowy z
właścicielami działek rolnych warunkując ich wykup od uchwalenia
miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. A ten zakładał
możliwość przeznaczenia terenu m.in. pod handlowe obiekty
wielkopowierzchniowe. Woźniak sugerował jednocześnie, że w sprawę
zaangażowana jest rodzina jednego z radnych. Przewodniczący Rady
Miejskiej Dariusz Wójcik skierował sprawę do zbadania przez prokuraturę.
Ta odmówiła wszczęcia postępowania nie doszukując się nieprawidłowości w
obrocie nieruchomościami na Brzustówce. Sprawa wróciła na sesję w czerwcu 2013 r., ale znów bez pozytywnego zakończenia.
Właściciele kontra kupcy
Na sesję w sierpniu 2013 r. przyszli właściciele działek oraz protestujący przeciwko uchwaleniu planu kupcy. Po odrzuceniu uchwały przez radnych ze łzami w oczach komentowali: - To dla nas koniec! To skandal, hańba! Tragedia. To oznacza kolejne psie kupy, tony butelek, plastików, złodziejstwo. I nikt tam nie przyjdzie. A kto przyjdzie, to na tej podstawie wyrobi sobie markę o Radomiu - tu z bandą tych bezradnych radnych nie ma co zaczynać. Bo tu się nie da nic zrobić. Sześć lat czekaliśmy i nic!
Nadal handel wielkopowierzchniowy
Czy teraz mają większe szanse? – Wnieśliśmy po
raz kolejny ten projekt do porządku obrad na wyraźną prośbę właścicieli
działek – nie ukrywa przewodniczący rady Dariusz Wójcik, zaznaczając
jednocześnie, że w dokumencie nic się nie zmieniło. – Rozumiem tych
ludzi, bo to jest ich własność. Nie mogą jednak nic z nimą zrobić,
sprzedać – mówi przewodniczący. Jego zdaniem, klub Prawa i
Sprawiedliwości poprze uchwałę. Wójcik spodziewa się jednak kolejnych
protestów ze strony kupców. – Obawiają się, że na tym terenie mogą
powstać konkurencyjne dla nich markety – wyjaśnia przewodniczący rady.
Bo w projekcie uchwały nadal widnieje zapis: „dopuszcza się lokalizację
wielkopowierzchniowych obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży
powyżej 2000 m kw. z zachowaniem obowiązujących przepisów odrębnych”.
Opozycję boli serce
Łagodniej
do problemu podchodzi dziś radny Kazimierz Woźniak. – Dobrze by
było, gdyby plan był uchwalony. Z bólem serca, ale opowiem się raczej za
– mówi.
Jak się dowiedzieliśmy, podczas posiedzenia komisji
gospodarki, która opiniuje projekt uchwały, radni opozycji opowiedzieli
się za przyjęciem dokumentu. Marek Szary z PiS wstrzymał się od głosu.
Bożena Dobrzyńska