Marzena Wróbel: – Z Solidarną Polską rozstałam się aksamitnie
- Na scenie politycznej doszło do zmian i chciałam się wytłumaczyć moim wyborcom – wyjaśniała dziś dziennikarzom.
Posłanka
tłumaczy, że klub SP przestał istnieć 25 maja, kiedy opuścił go
najpierw Ludwik Dorn, a potem poseł Górski. – Część posłów Solidarnej
polski zadeklarowało przynależność do klubu PiS, ja postanowiłam być
niezrzeszona – mówi Marzena Wróbel. Przypomina, że już rok temu doszło
do jej konfliktu ze Zbigniewem Ziobro, kiedy to glosowała inaczej niż
klub za konstruktywnym votum zaufania dla rządu. Przestałam wtedy pełnić
funkcje wiceprzewodniczącej klubu. Potem miało dojść na ten temat do
rozmów z szefem SP, ale tak się nie stało. Nie wystąpiłam jednak z
partii, bo wiedziałam że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego klub i partia walczą o byt
– twierdzi Wróbel.
- To aksamitne rozstanie. Nie chcę konfliktu i
zaogniania starych ran – przekonuje posłanka. Na razie nie chce
zdradzić swoich dalszych losów politycznych. – Nie zależą one wyłącznie
ode mnie, Ale w ciągu dwóch tygodni poinformuję o nich – zapewnia.
Czy
wróci do Prawa i Sprawiedliwości? Czy będzie kandydowała na prezydenta
Radomia? – Nie ukrywam, że nie wszystkie działania pana prezydenta i
obozu, który go wspiera są przeze mnie aprobowane i dawałam temu wyraz.
Szczególnie krytycznie odnoszę się do zarządzania oświatą. Choć nie jest
tak, że neguję wszystkie działania, ale wiele mi się nie podoba – mówi
posłanka Wróbel.
Zaznacza, ze poglądów politycznych nie zmieniła. – Moje wybory ideologiczne, co widać choćby w sejmowych głosowaniach, są bliskie Prawu i Sprawiedliwości – deklaruje Marzena Wróbel i jednocześnie nie zapomina, że z tej partii została wyrzucona. – przyczyna były relacje interpersonalne – ocenia, przyznając, że chodzi o radomskich polityków PiS. – W Sejmie mam wielu przyjaciół – sumuje.
(bdb)