Powiatowa Rada Zatrudnienia: Nie chcemy kreować statystyk
- Nie zgadzamy się z metodologią dotyczacą sposobu rozliczania urzędów pracy z osiągniętych przez nie wskaźników efektywności zatrudnieniowej i kosztowej - napisała do ministra pracy Powiatowa Rada Zatrudnienia w Radomiu. Uważa ten sposób za błędny, wręcz szkodliwy.
"Podstawowym dokumentem na podstawie, którego PUP-y badają efektywność
zatrudnieniową jest załącznik nr 6 do sprawozdania MPiPS 01 sporządzany
za rok. W tym dokumencie, jako osoby, które podjęły zatrudnienie
ujmowane są te osoby, które w okresie do 3 miesięcy od ukończenia danej
formy aktywizacji nie wróciły do urzędu pracy lub też zostały wyłączone z
ewidencji z powodu podjęcia pracy (subsydiowanej lub niesubsydiowanej).
W tym ujmuje się osoby, które podjęły zatrudnienie nawet na 1 dzień!
Naszym zdaniem zatrudnianie na 1, 2 lub 3 dni albo też zatrudnianie po
stażu np. na prace interwencyjne - czyli „forma” po „formie” jest
tworzeniem fikcji a nie rzeczywistym efektem. W praktyce można by pomóc
dwa razy większej liczbie bezrobotnych" - czytamy w pismie do minista
Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Rada przypomina, że radomski PUP
"udziela dużo „refundacji kosztów utworzenia nowych stanowisk pracy”.
"To 25 proc. wszystkich środków na walkę z bezrobociem. Uważamy tę formę
za efektywną, społecznie pożyteczną i wbrew stanowisku MPiPS – tanią a
nawet można powiedzieć, że bezkosztową!" - wyraża swoje stanowisko : ile
przeznacza na refundowane stanowisko pracy (aktualnie do 22 tys. 939,92
zł) i ile potem z tych pieniędzy, poz atrudnieniu przy minimalnej płacy
dla pracownika wraca do budżetu państwa: 1 680 zł brutto, w postaci:
składek na ubezpieczenie, podatku dochodowego i składki na Fundusz Pracy
wraca do budżetu państwa 18 546 zł. Przy płacy wynoszącej 2 000 zł
brutto ta kwota wzrasta do 22 399, 68 zł.
Autorzy pisma do
ministra zwracaja tez uwagę, że "utrzymanie zatrudnienia na tych
stanowiskach w rzeczywistości trwa znacznie dłużnej niż wymagane dwa
lata. Z przeprowadzonych przez PUP w Radomiu, jeden z największych
pośredniaków w kraju badań wynika, że po upływie trzech lat 87 proc.
zrefundowanych stanowisk pracy funkcjonuje nadal'I przekonuje: "Ta forma
przeciwdziałania bezrobociu jest w 100-proc. efektywna a wydane na nią
środki z nadwyżką wracają do instytucji państwowych nakręcając po drodze
koniunkturę gospodarczą, zwiększając popyt wewnętrzny, powodując wzrost
PKB". "Czy mogą być bardziej efektywnie wydane środki publiczne?" - konkluduje radomska PRZ.
Członkowie
rady nie rozumieją, dlaczego radomski pośredniak jest karany przez
ministerstwo "za to, że ta forma wsparcia znacznie podnosi wskaźnik
„efektywności kosztowej” w ministerialnej metodologii". Przekonuje
również, że powstają oszczędności, ponieważ nie wypłaca się zasiłków
dla bezrobotnych i zasiłków socjalnych.
Według Powiatowej Rady Zatrudnienia w Radomiu "metodologia badania efektywności, a
tym samym metodologia funkcjonowania powiatowych urzędów pracy kłóci
się nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale także z ustawą o finansach
publicznych" (...). Tymczasem MPiPS „zachęca” nas (nagradzając PUP-y,
które tak robią) do wykazywania fikcyjnej efektywności np. zatrudniania
na kilka dni, czy wysyłania osób bezrobotnych na kilka aktywnych form
jedna po drugiej. Przy takim podejściu do zagadnienia prawdopodobnie w niedługim czasie efektywność w urzędach pracy (ta na papierze) zbliży się do 100-proc. a bezrobocie będzie rosło".
Rada
prosi ministra o przeanalizowanie sytuacji i interwencję. "Proponowany
teraz sposób oceny urzędów pracy zmusza ich pracowników do kreowania
statystyk, co przyniesie efekty odwrotne do zamierzonych, gdyż nie ma on
nic wspólnego z racjonalnym i oszczędnym wydatkowaniem środków
publicznych a już na pewno z realnym ograniczaniem bezrobocia" -
podkreśla.
(kat)