Prezydent na deptaku: – Dzięki otwartości możemy pomagać

21 grudnia 2014
Nieprzyjemna pogoda nie odstraszyła radomian, którzy przyszli dziś na deptak, by przed Świętami Bożego Narodzenia podzielić się opłatkiem i złożyć sobie życzenia.


 

2014/12/211214deptak.jpg

 

Jak co roku, po mszy św. w katedrze na scenie przed Łaźnią pojawili gospodarze miasta – prezydent Radosław Witkowski, jego zastępcy, radni. Był senator Wojciech Skurkiewicz i biskup radomski ks. Henryk Tomasik. Komendant Hufca ZHP Bartosz Bednarczyk przekazał prezydentowi Betlejemskie Światełko Pokoju.

 

 

- To dla mnie niezwykle wzruszająca chwila, bo po raz pierwszy jako prezydent jestem gospodarzem naszej Gwiazdki na Deptaku – mówił do zgromadzonych na ul. Żeromskiego głos Radosław Witkowski, dodając, że te wigilijne spotkania są dobrą radomska tradycją. – Życzę, byśmy te dobre tradycje mogli kultywował i pielęgnować – zaznaczył. Prezydent przypomniał, że polska tradycją jest tez pozostawianie wolnego miejsca przy świątecznym stole. – To symbol otwartości i chęci pomagania drugiemu człowiekowi. My, radomianie jesteśmy ludźmi otwartymi, wiedzącymi jak nieść pomoc drugiemu człowiekowi. To ważne, bo życzę nam wszystkim byśmy byli otwarci i mogli nieść pomoc drugiemu człowiekowi, nie tylko w czasie świątecznym, ale i w czasie naszych codziennych trosk – podkreślał prezydent. Zapewniał: - Jako prezydent, który ma przyjemność zarządzać miastem od tygodnia deklaruję, że moja prezydentura będzie prezydenturą opartą na dialogu i chęci współpracy z mieszkańcami Radomia. Bo tylko w ten sposób możemy dokonać zmian w naszym mieście. Zmian, które będą skutkowały dobrymi decyzjami dla Radomia.

 

 

- Święta Bożego Narodzenia łączą ludzi, ludzkie serca. Dziś naśladujemy Dziecię Jezus, które przychodzi do nas z dobrym słowem, ze swoja łaska i błogosławieństwem. My duszpasterze, chcieliśmy podziękować państwu za troskę o to miasto, za dobro, które ofiarujemy innym – mówił z kolei biskup Tomasik.

 

 

Potem dzielono się opłatkiem i składano sobie życzenia nawzajem. Sporo radomian podchodziło do Radosława Witkowskiego, by złożyć mu zyczenia osobiście.

 

 

Kuchnie polowe wydawały gorące posiłki: barszcz i grochówkę. Ustawiały się po nie długie kolejki. Ze sceny popłynęły kolędy.

 

 

 

(bdb)

 

Fot.: M. Strudziński, wiecej zdjęć w Galerii