Mieszkańcy XV-lecia nie chcą kolejnych bloków. Poskarżyli się radnym

30 maja 2016

600 podpisów zebrali mieszkańcy Osiedla XV-lecia pod listem do prezydenta Radomia. Protestują przeciwko planowanej budowie na działce pomiędzy ul. Sowińskiego, Jasińskiego i Bema bloku dla młodych małżeństw. Miasto odpowiada, że żadne decyzje jeszcze nie zapały.

  010616sesja02   Kilkunastu mieszkańców przyszło dzisiaj na sesję, bo - jak przekonywali - prezydent nie odpowiada na ich apel, by zmienił zamiary dotyczące przeznaczenia spornej działki. To teren miasta, a - co zapowiedział Radosław Witkowski kilka miesięcy temu - gmina chce tam postawić blok na wynajem dla 96 rodzin, takich których nie stać na wzięcie kredytu w banku i zakup własnego M. Architekci XV-lecia w grobie się przewracają -Dlaczego nie odpowiadacie na nasz apel? Zebraliśmy 600 podpisów, ale możemy i więcej. Chodzimy jak ubodzy krewni, piszemy pisma i nic się nie dzieje. Czy dlatego, że mieszkańcy XV-lecia to osoby starsze, schorowane, bezradne? Czy godzi się nas tak traktować? - pytała w bardzo emocjonalnym wystąpieniu Elżbieta Karpeta. Zapewniała, że mieszkańcy osiedla nie pozwolą zniszczyć tego placu, że jest on jedną z nielicznych oaz zieleni w tym rejonie miasta. - Po sąsiedzku też najpierw miał być biurowiec Administratora, a jest market Aldik - przypomniała radomianka. Przekonywała, że architekci projektujący XV-lecie "w grobie się przewracają", a jeden z nich ponad 990-letni "na pewno dostałby zawału, gdyby się o tym dowiedział". Elżbieta Karpeta twierdziła tez, że blok ma być budowany wbrew zapisom studium zagospodarowania przestrzennego. - Tylnymi drzwiami chce pan zmienić to studium, bez konsultacji społecznych. Czy akt własności tej działki nie przysłonił panu ważnego interesu społecznego? - pytała Radosława Witkowskiego dodając, że ma on "szatański pomysł". Zapowiedziała, że mieszkańcy w razie nieprzychylnej im decyzji, będą wysuwać roszczenia finansowe, a nawet złożą się, by wykupić ten teren. - Młodzi ludzie potrzebują przede wszystkim pracy i dobrej płacy, wtedy mieszkania kupią sobie sami - przekonywała. Tylko wdepnąć w... Prezydent Witkowski przyznał, że jest zaskoczony "konfrontacyjnym tonem" wypowiedzi radomianki. Przypomniał, że Radom się wyludnia, a gmina chce powstrzymać odpływ młodych ludzi z miasta. - A teren ten nie pełni żadnej funkcji rekreacyjnej, bo jest bardzo zaniedbany - twierdził. O szczegółach mówił wiceprezydent Konrad Frysztak - także zdziwiony obecnością mieszkańców XV-lecia na sesji. - Przecież rozmawiałem z państwem przez półtorej godziny na ten temat i poinformowałem, że Administrator, który ma być inwestorem, wystąpił o warunki zabudowy, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. Ten teren to klepisko i służy do wyprowadzania piesków. Trudno tam w coś nie wdepnąć... - opisywał wiceprezydent. Przyznał jednocześnie, że osiedle jest zaniedbane, brakuje na nim placów zabaw, nie ma parkingów, a układ komunikacyjny jest zły. - I o tym jak to zmienić też rozmawialiśmy - podkreślał. Frysztak wyjaśnił również, że lokalizacja planowanego budynku spełnia wszystkie wymogi przewidziane przepisami, że w pobliżu jest szkoła, przedszkole, czyli także warunki dla młodych małżeństw. Wiceprezydent ponownie zaprosił mieszkańców XV-lecia na rozmowę. Kto winien, że stoi Aldik? Przy okazji dyskusji, radni pokłócili się o to, kto ponosi odpowiedzialność za budowę na osiedlu Aldika, ponieważ umowę przedwstępną na sprzedaż działki pod market (wcześniej należała do miasta, które sprzedało ją Administratorowi, bo ten planował budować tam swoją siedzibę) podpisano za prezydentury Andrzeja Kosztowniaka, a akt notarialny sprzedaży - już za Witkowskiego. - Gdybyśmy zerwali te umowę, gmina poniosłaby ogromne straty - zapewniał wiceprezydent Frysztak. Bożena Dobrzyńska
Tags