Konflikt o niepełnosprawnych. Kłócą się ci, którzy mają im pomagać
31 maja 2017
Awantura o niepełnosprawnych. Strony konfliktu to stowarzyszenie prowadzące warsztaty terapii zajęciowej dla dorosłych i ośrodek, który opiekuje się… niepełnosprawnymi uczniami. Radni uznali, że w tej sytuacji najlepszą receptą będzie przeprowadzenie w SOSW przy ul. Kolejowej kontroli.
Kwestia stanęła podczas obrad poniedziałkowej rady miejskiej tuż po jej otwarciu, bo salę obrad wypełnili pedagodzy, nauczyciele z obu placówek, ich rodzice, a nawet podopieczni Stowarzyszenia Pomocy Niepełnosprawnym Centrum Edukacyjno-Rehabilitacyjnego "Do celu". To właśnie ono poprosiło Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy o udostępnienie kilku pomieszczeń. Kolejnych, bo warsztaty terapii zajęciowej dla dorosłych odbywają się już w salach tej placówki.
- Chodzi o stworzenie dla dorosłych absolwentów, m.in. tego ośrodka, miejsca, gdzie mogliby spotykać się i przechodzić dalszą rehabilitację. Inaczej wysiłki specjalistów z ośrodka pójdą na marne - tłumaczyła kierowniczka WTZ Tatiana Kaplińska. Podawała radnym liczne przykłady osób, które właśnie na warsztatach prowadzonych przez stowarzyszenie, zaczęły sobie radzić w różnych sytuacjach, zmieniły się. - WTZ to także szansa dla rodziców, bo mogą w czasie, gdy ich dzieci są na zajęciach, po prostu odetchnąć - przekonywała.
Na WTZ uczęszcza 25 osób, stowarzyszenie ma kolejnych 30 podań od zainteresowanych rodziców. - Dlatego zwróciliśmy się do dyrekcji ośrodka o udostępnienie dwóch pomieszczeń - mówiła Kaplińska. Poinformowała również, że dyrektorka placówki wycofała się z wcześniejszych obietnic, argumentując to m.in. brakiem wolnych sali i sprzeciwem rady pedagogicznej. - Rocznie płacimy za media ponad 10 tys. zł, może to nie jest dużo, ale i nasz budżet nie jest duży, wynosi 433 tys. zł. Nie stanowimy dla ośrodka konkurencji - zapewniała Tatiana Kaplińska.
Działalność prywatna naszym kosztem
Pracownicy ośrodka bronili się przed tymi argumentami na wszelkie sposoby: w zastępstwie dyrektorki, której choroba odebrała głos wypowiadała się pedagog, przygotowano też długie, pisemne stanowisko pracowników SOSW. Padały m.in. takie sformułowania "kochamy i szanujemy dzieci niepełnosprawne", "warsztaty są potrzebne, ale ich poszerzenie nie powinno się dziać kosztem naszej placówki", "ośrodek ponosi koszty remontów, za które stowarzyszenie nie płaci" , "musieliśmy przenieść szatnie uczniów na korytarz", "nikt nie przypuszczał, że stowarzyszenie wysunie kolejne roszczenia", "potrzebujemy kilku nowych pracowni", "to prowadzenie działalności prywatnej naszym kosztem".
Manewry raczej polityczne
Wystąpienia zainteresowanych i tak były emocjonalne, ale atmosferę podgrzali sami radni. Ryszard Fałek zarzucił przewodniczącemu rady Dariuszowi Wójcikowi, że niepotrzebnie wprowadził ten punkt do porządku obrad, bo - jego zdaniem - problem można i trzeba było rozwiązać w gabinecie prezydenta. Zwrócił się do Kaplińskiej, że dała się wmanewrować w polityczną grę przewodniczącego. Wójcik odpowiadał Fałkowi zarzutem, że nie przekazuje tak jak on, pieniędzy na rzecz dzieci niepełnosprawnych, a poza tym - mówił - pomaganie to jego pasja. Dlatego m.in. ukończył studia podyplomowe z oligofrenopedagogiki i jest wolontariuszem. Poza tym szef rady zarzucił dyrektorce SOSW, że zasiada we władzach stowarzyszenia, które prowadzi działalność gospodarczą, czego zabrania prawo.
Kontrola spotęguje konflikt
Zdaniem wiceprezydenta Jerzego Zawodnika obie placówki mieszczące się przy ul. Kolejowej 22 funkcjonowały bardzo dobrze i w pewnej symbiozie. - Teraz te dwa środowiska są konfliktowane. Odwiedziłem te placówki, obie nawzajem się uzupełniają. Muszę jednak przyznać, że w tych pomieszczeniach, które ewentualnie miałyby być przeznaczone na poszerzenie WTZ odbywały się zajęcia. Dlatego myślę, że ta kontrola da jakby dodatkowy element do konfliktu - mówi wiceprezydent. Zapewnia, że jeśli Stowarzyszenie "Do celu" zwróci się do miasta o pomoc w znalezieniu lokum, na pewno ją otrzyma.
Bożena Dobrzyńska
- Tatiana Kaplińska