Marszałek Struzik: Po podziale Mazowsza, nowe województwo będzie jeszcze biedniejsze
– Bez sensu. Nie ma przekonujących argumentów – tak krótko można podsumować opinię marszałka Mazowsza na temat ewentualnego podziału województwa mazowieckiego. – Od urzędników nie przybywa dobrobytu – ocenia Adam Struzik.
Dyskusja dotycząca wydzielenia z dzisiejszego województwa mazowieckiego Warszawy i otaczających ją powiatów, a z pozostałych utworzenia województwa "regionalnego" cały czas rozpala emocje po obu stronach - coraz częściej politycznego - sporu. Przypomnijmy: Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że wniesie do Sejmu projekt ustawy sankcjonującej podział. Zdaniem partii rządzącej miałoby to nastąpi szybko, nawet z 1 stycznia 2021 roku. - Pomysłodawcy nie mają żadnych argumentów. Tak trochę "na skróty" twierdzą, że skoro mamy silny region, ale zróżnicowany wewnętrznie to powoduje, że Warszawa wysysa wszystkie soki ożywcze z terenu województwa, przez co ona się rozwija szybko, a pozostałe regiony wolniej, albo wcale. W przededniu nowego budżetu Unii Europejskiej słyszymy też, że skoro jesteśmy jednym organizmem, to Mazowsze otrzyma znacznie mniej pieniędzy, ponieważ jesteśmy już zamożni. Kolejne argumenty są takie, że taka dekoncentracja, która powodowałaby, że w różnych miastach Mazowsza byłyby umieszczone różne instytucje wojewódzkie, czyli wojewoda, sejmik, urząd marszałkowski spowodują, ze to wyzwoli impuls rozwojowy - mówi marszałek Struzik. Podkreśla, że władze wojewódzkie uważają takie myślenie o podziale za bardzo szkodliwe. - Doprowadzi on do głębokich podziałów także między ludźmi - twierdzi Adam Struzik i jako przykład podaje mieszkańca Ostrołęki, który zechce załatwić swoje sprawy urzędowe w Radomiu.
Od urzędników nie przybywa dobrobytu
Pomysły podziału marszałek nazywa "budowaniem mitów". - Rozwój miast subregionalnych jest zależny wyłącznie od jednej rzeczy: od koncentracji przedsiębiorstw. Nie da się budować dobrobytu przez budowanie struktur administracyjnych. Jeszcze nikomu urzędy nie pomogły zbudować dobrobytu, bo urzędy żyją z podatków, a podatki płacą przedsiębiorcy - zaznacza marszałek Mazowsza. I dodaje, że w województwie mazowieckim tak jest, że gros podatków pochodzi z Warszawy i z zachodnio-południowej części obszaru metropolitalnego. - Natomiast na Mazowszu, gro wydatków jest skoncentrowanych poza tym obszarem. Jakby w Radomiu mogły funkcjonować instytucje wojewódzkie:szpital na Józefowie, szpital w Krychnowicach, instytucje kultury, jak można by modernizować drogi wojewódzkie, jak by można pomagać samorządom gminnym i powiatowym? - pyta Struzik. Podkreśla, że w parę tygodni nie da się podzielić województwa, w którym mieszka 5 mln 300 tys. obywateli i działa 180 instytucji. A tak - mówi marszałek - chciał jeden z radomskich polityków.
Mazowsze regionalne dostanie tyle samo, co najbiedniejsi
Kolejne problemy stworzy likwidacja jednostki zarządzającej pieniędzmi unijnymi. - To wstrzyma płatności na co najmniej pół roku, a do wydania w tym roku mamy jeszcze 1 mld zł - tłumaczy Marcin Wajda, dyrektor Departamentu Rozwoju i Funduszy Europejskich w urzędzie marszałkowskim. Przypomina, że od 1 stycznia 2018 roku województwo mazowieckie jest podzielone na dwie jednostki statystyczne NUTS. - To znaczy, że Komisja Europejska dzieląc pieniądze nie widzi województwa, widzi NUTS-y i na terenie Mazowsza dwa odrębne: bogatszy (Warszawa i okolice) i biedniejszy (pozostały obszar). - Dlatego dzielenie województwa z punktu widzenia absorbcji środków nic nie zmienia, Mazowsze regionalne jako ta część, która nie przekracza 75. proc. średniej unijnej PKB na mieszkańca kwalifikuje się do pełnego wsparcia z polityki spójności, tak jak wszystkie uboższe regiony - mówi Marcin Wajda. Dodaje, że premier Morawiecki uzgodnił szczegóły podczas szczytu UE w lipcu. - Zatem pieniądze dla państw członkowskich zostały już podzielone, nie ma już dyskusji o wielkości budżetu. Mazowsze regionalne dostanie tyle, ile dostaną najuboższe regiony Unii - powtarza.
Urzędnicy marszałkowscy przytaczają jeszcze kolejne argumenty: wydatki z budżetu Mazowsza na zadania realizowane poza częścią metropolitarną wyniosły w 2019 roku aż 1,65 mln zł. Dla porównania, budżet nowego województwa wydzielonego z Mazowsza wynosiłby około 400 mln zł.
- Aby utrzymać inwestycje i działalność instytucji kultury, szpitali, szkół oraz stan dróg na tym samym poziomie, co obecnie w budżecie województwa mazowieckiego po podziale zabrakłoby prawie 1,3 mld zł - wylicza marszałek Struzik.
Bożena Dobrzyńska