Wybory 2023. Poseł Frysztak do Bąkiewicza: Nakaz wyjazdu dla pana poglądów z Radomia. Kandydat PiS do parlamentu grozi sądem
Stracie Konrada Frysztaka, posła PO z Robertem Bąkiewiczem, kandydatem z listy PiS w Radomiu do Sejmu. Nie w studiu telewizyjnym, gdzie obaj już się spotkali, ale „na ubitej ziemi”, publicznie. – Nie chcemy pana i pana poglądów w Radomiu – powtarzał Frysztak. – Nie ma pan prawa mi zabraniać, jestem u siebie, jestem Polakiem – odpowiadał Bąkiewicz.
Robert Bąkiewicz, "osiemnastka" na radomskiej liście Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu, przyszedł na pl. Corazziego, gdzie swoich kandydatów do Sejmu prezentowała Koalicja Obywatelska. Zanim konferencja się rozpoczęła, do Bąkiewicza podszedł poseł Frysztak i , a potem zabrał głos każdy z osobna. Słowa Bąkiewicza przekrzykiwały obecne na placu osoby, które towarzyszyły kandydatom KO, a także przechodzący tamtędy radomianie. Przypomnieli mu race, faszystowskie hasła, antyżydowskie wypowiedzi.
Słowa uderzyły w godność i honor
Bąkiewicz zaznaczył, że podczas prezentacji kandydatów KO "mówiło się bardzo dużo o wolności, o tolerancji". -W Platformie Obywatelskiej - tak jak widzimy - nie ma za grosz kultury. Chciałem spuentować słowa pana Frysztaka, że "nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji". To są słowa Platformy Obywatelskiej. Bardzo dużo mówi się o wolności, tolerancji, o szacunku dla drugiego człowieka, a to co się dzieje w tej chwili jest właśnie wyrazem całkowitego braku tolerancji. Kto definiuje tolerancję w tym mieście? Kto definiuje tolerancję w całej Polsce? Platforma Obywatelska! Ona chce definiować, kto może pojawiać się w przestrzeni publicznej, a kto nie może. Ona stygmatyzuje jednych, wychwalając i afirmując drugich. Na to po prostu nie może być zgody - mówił Robert Bąkiewicz. Zapowiedział, że w najbliższym czasie złoży w trybie wyborczym w stosunku do Konrada Frysztaka i prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego pozwy do sądu, za - jak to określił - "haniebne słowa wypowiedziane pod byłą siedzibą gestapo w Radomiu". Przypomnijmy, Frysztak i Witkowski zorganizowali tam briefing prasowy, żądając od Bąkiewicza, by nie pojawiał się w Radomiu, a od PiS, by partia wycofała go z listy kandydatów do Sejmu z okręgu nr 17. - Te słowa uderzały w moją godność, w moje prawa, w mój honor - wyliczał.
Kibice nie sprzedaliby trybun
Zarzucił posłowi Frysztakowi, że podczas rozmowy w studiu telewizyjnym obarczał PiS za brak KPO, za pieniądze z którego w Radomiu można by wybudować dwie brakujące trybuny na nowym stadionie Radomiaka. - W Polsce nie ma takich kibiców, którzy sprzedaliby za dwie trybuny na własnym stadionie polska suwerenność - 0 stwierdził Robert Bąkiewicz. Dodał, że Frysztak nie rozumie tego, iż "my możemy postawić te trybuny za nasze polskie pieniądze". - Jesteśmy dumnym narodem, który stawiał opór również niemieckiemu najeźdźcy - podkreślał.
Bąkiewicz wyjaśniał też, że ulotki z jego wizerunkiem, które pojawiły się w skrzynkach pocztowych radomian nie dotyczą wyborów, dlatego nie mają oznaczenia komitetu wyborczego. - Promują one kampanie związaną z inicjatywą ustawodawczą związaną z reparacjami wojennymi od Niemiec. Ponieważ jego wypowiedź słuchacze przerywali, Cały czas apelował o kulturę zachowania i wypowiedzi i sprowadzenie debaty "na cywilizowane tory". Przekonywał, że w stosunku do niego prowadzona jest "medialna nagonka" , a ci którzy to robią nie mają żadnych argumentów.
Był w ONR
W odpowiedzi Konrad Frysztak przypomniał wypowiedź Bąkiewicza, który twierdził, że Polacy nie walczyli z nazistami. - Udowodniłem panu Bąkiewiczowi podczas konferencji pod budynkiem gestapo, że tak nie było. Radomianie i radomianki walczyli o to, byśmy mogli uczyć się języka polskiego, byśmy byli Polakami. Ten pan odbiera nam do tego prawo. Poza tym mówi to człowiek, na którym ciąży wyrok za przemoc fizyczną wobec kobiety. Wprawdzie nieprawomocny, ale jest. Ten człowiek użył przemocy wobec kobiety - zarzucał Frysztak. Uważa, że broniąc kobietom dostępu do kościoła, zaczął wprowadzać zasady znane nam z Włoch lat 20. XX wieku, a potem z Berlina. - Ten człowiek był również w zarządzie organizacji narodowo radykalnej (ONR). Organizacji, która według sądu najwyższego może być nazywana organizacją faszystowską - przypomniał poseł Platformy. Po raz kolejny pokazał "znak drogowy" - nakaz wyjazdu dla poglądów Roberta Bąkiewicza z Radomia. - Miasto jest tolerancyjne, europejskie, otwarte i nie chce być kojarzone z Robertem Bąkiewiczem i jego poglądami na rzeczywistość, na prawa kobiet, na stosunek do osób starszych - zaznaczył Frysztak.
Jakie naprawdę ma poglądy?
Do wymiany zdań włączył się również wiceprezydent Radomia Mateusz Tyczyński. Według niego powinniśmy pamiętać z kim mamy do czynienia. - Nie nazwę go faszystą, bo nie wiem jakie ma naprawdę poglądy. Zrobił z siebie produkt ze stania ramię w ramię z ludźmi, którzy faszystowskie poglądy wyznają do zarabiania pieniędzy i wyciągania milionów z polskiego państwa. Stoi ramię w ramię z ONR-owcami, a Sąd Najwyższy pozwolił ONR nazywać organizacją faszystowską - mówił Tyczyński pokazując zdjęcia Bąkiewicza z symbolami ONR na ramieniu. Zapewnił, że czeka na jego pozew do sądu.
Robert Bąkiewicz zarzucił Frysztakowi kłamstwo. Zapewniał, że słowa o rzekomo niewalczących z nazistami Polakach wyrwano z kontekstu, bo chodziło mu o to, by mówić wprost o Niemcach, a nie nieokreślonych "nazistach". Stwierdził też, że zarzucanie mu sympatii do totalitaryzmów XX wieku jest fałszem. - Pan ma prawo nie zgadzać się z moimi poglądami, ale nie ma pan prawa nazywać mnie faszystą - mówił.
Bąkiewicz nie zgadza się również z wyrokiem sądu w jego sprawie. - Nie użyłem w stosunku do tej pani żadnej siły fizycznej. A sąd mnie mimo to skazał, są materiały wideo. To wskazuje na to, że ten wyrok jest po prostu wyrokiem politycznym - wyjaśniał zapowiadając walkę w czasie kampanii wyborczej "z kastą sędziowską".
Bożena Dobrzyńska
- Bąkiewicz nie po raz pierwszy zaatakował posła