Czy prezydent dostanie podwyżkę?

25 sierpnia 2008
- Prezydent jest pracowity, rzetelny, ale za mało zarabia - uznała radna Małgorzata Półbratek i złożyła wniosek o podwyżkę pensji dla Andrzeja Kosztowniaka. Dziś radni zdecydują, czy ją otrzyma. Czy prezydent zasłużył na podwyżkę?


Propozycja radnej PiS wywołała burzę i dyskusje na wiele dni przed głosowaniem i pytania: czy prezydent dobrze rządzi miastem, czy ma sukcesy, czy zasłużył na podwyżkę? Sama radna jest przekonana o słuszności swojej propozycji. - Jest najlepszym prezydentem, jest pracowity, sumienny, widzi potrzeby mieszkańców – wylicza Małgorzata Półbratek. Nie kryje jednak, że teraz „nadarzyła się dobra okazja” do podniesienia pensji, ponieważ okazało się, że zastępcy prezydenta otrzymali „urzędowo” wyższe dodatki funkcyjne niż ich szef. - Poza tym, nawet dieta radnych wzrosła - dodaje radna.

- To prawda – wyjaśnia Ryszarda Kitowska z zespołu prasowego Urzędu Miejskiego. - Dodatek funkcyjny prezydenta ustala kwotowo rada i wynosi on 1950 zł, natomiast dodatki wiceprezydentów stanowi rozporządzenie Rady Ministrów określając, że jest to 200 proc. najniższego wynagrodzenia zasadniczego. Do maja br. było to 1600 zł, teraz – 2200 zł. W ten sposób wiceprezydenci otrzymują dodatek funkcyjny wyższy niż prezydent. Małgorzata Półbratek

Łącznie prezydent – wraz z dodatkiem funkcyjnym i stażowym - zarabia teraz 10 386 zł brutto, a jego zastępcy: Anna Kwiecień - 9 704,80 zł plus dodatek stażowy 946, 40 gr; Ryszard Fałek – 9 704,80 plus dodatek stażowy 946,40 zł, Robert Skiba – 9 968,00 plus stażowy 639,60 zł i Igor Marszałkiewicz - 9 968,00 zł. Ten ostatni nie otrzymuje stażowego ze względu ba bardzo krótki okres pracy, z kolei dodatki Fałka i Kwiecień z tego tytułu – jako osób z najdłuższą karierą zawodową - są najwyższe. Jeśli radni zgodzą się na podwyżkę dla Kosztowniaka, jego pensja wzrośnie o 1498 zł brutto. Miałby też otrzymać wyrównanie od początku roku.

Czy chce zarabiać więcej i czy uważa, że zasłużył na podwyżkę? - zapytaliśmy prezydenta Andrzeja Kosztowniaka. - Każdy rozsądny człowiek chce zarabiać więcej, ale w moim przypadku decyzja należy do radnych, a ja nie dyskutuję nad rzeczami, które są poza mną. Ani specjalnie na tej podwyżce sie nie wzbogacę, ani nie zbiednieję. Uważam, że jestem pracowity, staram sie jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, a to, czy wszystko mi wychodzi nie zależy tylko ode mnie – tłumaczy. Prezydent uważa, że w innych miejscach mógłby zarobić z pewnością więcej – w zależności od tego gdzie by pracował i jak się rozwijał. - Na przykład w biznesie, ale ja chciałem być prezydentem – dodaje.


Komentują:
Wiesław Wędzonka (szef klubu radnych PO): - Zastanawiająca jest forma tego wniosku. Uważamy, że o zmianę wynagrodzenia dla prezydenta powinien wystąpić przewodniczący rady w porozumieniu z jej prezydium. Forma jest wiec bardzo dziwna, bo to jest tak, jakby prezydent poprosił swoją koleżankę klubową o wystąpienie z taką inicjatywą. Niebawem miną dwa lata rządów pana prezydenta i sądzę, że jest to najlepszy moment do oceny jego pracy i ewentualnej podwyżki wynagrodzenia.

Mariusz Fogiel (szef klubu Radomianie Razem): - Zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku że są dwa argument „za” - po pierwsze, że szef powinien zarabiać najwięcej i po drugie, że pan prezydent jest sympatycznym człowiekiem. Ale ocena osiągnięć jest słaba – nie pokazał nic, co by uzasadniało dodatkowe apanaże, nawet inflacja. Nasz klub prawdopodobnie wstrzyma się od głosu.

Bohdan Karaś (Porozumienie Lewicy): - Jestem zwolennikiem płacenia wysokich wynagrodzeń wszystkim, którzy na to zasługują. Mam jednak uwagi do pracy prezydenta, jeśli je przyjmie i zmieni swoje postępowanie, wtedy z czystym sumieniem będę za podwyżką. Ale prezydent mnie zawodzi, lekceważąco traktuje opozycję, choćby w kwestii odpowiedzi na interpelacje, stał się tez zakładnikiem PiS-u. Jest człowiekiem młodym, nie ma doświadczenia. Na dziś nie mam argumentów „za”, może w przyszłości.