Chwycił łotra za gardło

W miniony czwartek 39-letni pan Zbigniew wyszedł około godz. 20 na ul. Osiedlową na spacer z żoną i psem. W pewnym momencie małżeństwo usłyszało krzyk. - Gdy się powtórzył, żona zaniepokoiła się, że dzieje się coś niedobrego. Okazało się, że w odległości około 40 metrów od nas, w zaciemnionym nieco miejscu parkingu ktoś zaatakował kobietę. Pobiegłem tam i przytrzymałem napastnika do czasu przyjazdu policji. Udało się także odzyskać torebkę z pieniędzmi - opowiada pan Zbigniew.
Dziś za zachowanie radomianina dziękował komendant wojewódzki policji w Radomiu Ryszard Szkotnicki. - Wykazał się pan niesamowitą odwagą, obywatelską postawą - podkreślił Ryszard Szkotnicki. Przypomniał, że pan Zbigniew "chwycił łotra za gardło" i odebrał skradzione poszkodowanej przedmioty. - Serdecznie gratuluję i dziękuję - mówił komendant. Jego zdaniem, niewielu jest takich ludzi. - Nie chcą być nawet świadkami, udają, że nic nie widzą, odwracają głowę i przechodzą na drugą stronę ulicy. Tymczasem policja nie da rady sama walczyć z bandytami i łobuzami. Potrzebuje takich sojuszników jak pan - zapewniał Ryszard Szkotnicki wręczając bohaterowi list gratulacyjny i upominek.
Pan Zbigniew pomniejsza swoją rolę i zasługi, choć nie po raz pierwszy interweniował w podobnej sytuacji. - Pracowałem w grupie interwencyjnej w ohronie, więc nie był to dla mnie jakiś ekstremalny wyczyn - twierdzi. - Zareagowałem odruchowo, spontanicznie - zapewnia. Uważa, że z pewnością nie można w takich przypadkach uciekać. - Trzeba reagować szybko i naturalnie - mówi.
Sprawca rozboju (atakując 51-letnią kobietę wracającą z zakupów wskoczył jej na plecy i przewrócił na ziemię) to 30-letni radomian. Mężczyzna, wcześniej nie notowany, był w czasie przestępstwa pijany. Miał 1,16 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań, a następnie doprowadzony do prokuratury, która zastosowała wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
(bdb)