Chevrolet spark 2010 – prawnuk matiza

Gdyby Polska należała go G8, to idę o zakład, że nowego sparka chrzestni
dawali by jako prezent na komunię. Jest po prostu świetny! Dla
młodszych wygląda jak szerokopasmowe łącze ze światem. Starszych,
spokojniejszych zaskoczy swą przestrzenią i dobrym wyposażeniem jak na
auto w „szufladzie” maluchów. To samochód do jazdy po mieście, niby
maluch, ale gabarytami wchodzi o segment wyżej… czyli poza miasto
(gdzie całkiem dobrze sobie radzi nie licząc przyspieszeń), a to z kolei
pozytywnie wpływa na nasz uśmiech. Tym bardziej, że spark jest naszym
zdaniem tani: w podstawie 30.000 zł. Podstawa nie przekłada się na marne
wyposażenie czy wręcz komfort. „Chevi” tak dobrał materiały i
wykończenie, że… że zaiste nie ma się do czego doczepić a konkurencja
raz, że jest mniejsza. Dwa, jest po prostu nudna i droższa.
Spark jest niecodziennym (teoretycznie) maluchem. Jego pradziadkiem był
świetnie znany Matiz. Mówię teoretycznie, ponieważ jak na malucha, to
malca nie przypomina, choć pochodzi z koreańskich fabryk. Z przodu
miejsca jak „w salonie” (spore wygodne siedzenia). Z tyłu dwóch rosłych
też wytrzyma. Gdy tylną kanapę złożymy, otrzymamy przestrzeń na spore
domowe zakupy lub możliwość przewiezienia lodówki do małej kuchni. W
dodatku spark dobrze się prowadzi. Zawsze w małych samochodach po
przekroczeniu setki zaczynam walczyć z ich myszkowaniem po drodze. W
sparku jest spokój, ale fakt, przy 140km/h położyłem drugą rękę na
kierownicy ze względu na… lekko odczuwalne podmuchy wiatru. Jednak
umówmy się, większość czasu ze sparkiem spędzimy w mieście. Tu spokojnie
wystarczy nawet i podstawowy silniczek o pojemności 1 litra. Moc
poniżej 70 koni, za to (ta nowiutka) czterocylindrowa jednostka pracuje
równiutko, przyjemnie mrucząc i pijąc średnio 5 litrów paliwa. Jest i
mocniejsza jednostka, niestety diesla na razie nie ma. Mocno trzymam
kciuki, by kiedyś Chevrolet zadbał o wysokoprężny motor pod przednią
maską.
Patrząc, jeżdżąc, korzystając z uroków nowego sparka, prawdę mówiąc, nie
ma się do czego doczepić. Niby jest kompromisem, bo za trzydzieści
tysięcy nie można oczekiwać wygłuszenia nadwozia rodem z S-klasy ale
mamy za to sporo elektroniki i deskę rozdzielczą z jakiegoś ścigacza.
Mamy komputer, CD, radio, mp3 i USB. Głośniki też są, ale gdy
zdecydujecie się na nowego sparka i cenicie sobie brzmienie, to
zainwestujcie w lepiej brzmiące rozwiązanie. Są także relingi,
gigantyczne ładnie wyglądające światła, co w sumie daje samochód, który
nigdy się nie znudzi. Spark to taki miejski indywidualista za małe
pieniądze. Życzę sobie widzieć to radosne dziecko Chevroleta dość często
na drodze a w nim uśmiechniętego właściciela. Oby!
Bardzo kibicuję tej
konstrukcji i kieruję słowa uznania dla Chevroleta, który po kilku
latach od przejęcia pewnej koreańskiej firmy w końcu zadbał nie tylko o
praktyczność, tanią eksploatację i niezawodność, ale również o
nietuzinkowy i ciekawy wygląd. Jestem przekonany: będziecie zadowoleni z
nowego sparka nie tylko parkując w towarzystwie jego konkurencji.
Dziękuję firmie Dixi-Car - to radomski dealer Chevroleta - za
sympatyczne kilometry spędzone w nowym Chevi.
Bartek Olszewski, RAA
Więcej informacji (dane techniczne): http://www.chevrolet.pl/
Radomski dealer (dane techniczne, aktualne cenniki):
http://chevrolet.dixi-car.pl/