Pijany kierowca tira szalał na Obozisku

9 czerwca 2010
Ponad 4 promile alkoholu we krwi miał kierowca tira, którego zatrzymała radomska drogówka. - Może wypijecie ze mną „ćwiarteczkę”? – zapytał jeszcze policjantów. W szoferce były butelki po piwie


 Ta historia wydarzyła się wczoraj.  Tak ją relacjonuje Rafał Jeżak z radomskiej KMP. -  Przed godz. 18 na biurku oficera dyżurnego dzwoni telefon. Rozmówca przekazuje informację, że na  Obozisku od krawężnika do krawężnika jeździ ciężarówka, której kierowca jest najprawdopodobniej pijany. Przy zbiegu ulic Rodziny Winczewskich i Brandta auto wjeżdża w ogrodzenie posesji i znak drogowy. Na miejsce natychmiast jadą policjanci na motorach. Na ulicy Rodziny Winczewskich zatrzymują ciężarowego renaulta. Jeden z policjantów z drogówki wchodzi do kabiny pojazdu.

- I wtedy kolega z patrolu słyszy od kierowcy pytanie, czy nie wypiłby z nim „ćwiarteczki”? – uzupełnia Andrzej Jagodziński z wydziału ruchu drogowego radomskiej komendy, który był przy zatrzymywaniu tira. Jak dodaje, tak brzmiały ostatnie słowa kierowcy. Był tak pijany, że nie mógł powiedzieć już nic więcej. - Gdy go pierwszy raz przebadaliśmy okazało się, że miał ponad 4 promile alkoholu w organizmie! – podkreśla Jagodziński. Szaleńca zatrzymała drogówka

Policjanci znaleźli w szoferce kilka pustych puszek po piwie oraz opróżnioną butelkę po alkoholu.

Kierowca bez wyobraźni to  52-letni mieszkaniec województwa opolskiego. Został zatrzymany i osadzony do wytrzeźwienia. Ciężarówkę, wyładowaną po brzegi 11 tonami wody mineralnej, zabezpieczono na parkingu.

Jak się okazało tir kierowany przez pijanego wcześniej wyjechał z ulicy Brandta i uderzył w ogrodzenie. Właściciel posesji opowiadał, że usłyszał huk pękającego w naczepie koła. - Mężczyzna nadal jest tak pijany, że nie można się z nim jeszcze dziś porozumieć - mówi Rafał Jeżak.

(bdb)

Fot. : KMP Radom