Urzędnik nie ma tego w umowie
Takie zdania padły w rozmowie między członkiem zarządu Mazowsza i kandydatem na prezydenta Radomia Piotrem Szprendałowiczem a… - jak ustaliliśmy - zastępcą dyrektora MZDiK Aleksandrem Bacciarellim.
Przypomnijmy: Szprendałowicz zapraszał urzędnika na sobotnie spotkanie z mieszkańcami o czym pisaliśmy tu oraz tu.
- Trudno mi powiedzieć, co było w rozmowie telefonicznej z osobą, z którą nie łączą mnie żadne zależności służbowe. Była to rozmowa półprywatna, przeze mnie nie rejestrowana. Minęło kilka dni. Trudno mi łapać siebie samego za słowa i pamiętać dokładnie co mówiłem - wyjaśnia nam Aleksander Bacciarelli. Przekonuje, że Piotr Szprendałowicz, nie jest dla niego tak wyjątkową osobistością, by zapisywać słowa które padły z obu stron. - Na pewno nie byłem chętny do tego spotkania, ponieważ w soboty i niedziele mam swoje zajęcia. Nikt mi nie płaci za te dni. Nie zarabiam tyle, żeby się poświęcać i w dowolnej porze dnia, nocy i tygodnia gdzieś się pojawiać na życzenie każdego mieszkańca Radomia. Nie mam tego zapisanego w żadnej umowie. – powtarza swoje zdanie dyr. Bacciarelli.
Dyrektor zapewnia, że wszyscy radomianie mogą przyjść ze swoimi problemem do kierownika budowy, czy do inspektora nadzoru, którzy są na remontowanych ulicach codziennie. Wreszcie mogą przyjść do MZDiK. - Ja tu jestem w każdy dzień powszedni. Panu Szprendałowiczowi mówiłem, że o swoich problemach mieszkańcy mogą nas poinformować drogą mailową, która jest tak samo przez nas traktowana jak każda inna korespondencja. A w spotkaniach uczestniczyły też osoby, które chciały podgrzać atmosferę, czy to obrażając nas, czy też wygłaszając poglądy w stylu: dlaczego jest ta inwestycja? Albo, dlaczego pan nie przewidział, że ona będzie trwała pół roku? Dlaczego pan nie wybudował drugiej drogi równolegle, by był objazd? - wylicza Bacciarelli.
(raa)
Więcej w rozmowie z Aleksandrem Bacciarellim: Urzędnik drogi politykowi