Czachor: To wstrząśnie Radomiem!

24 sierpnia 2010
- Odwagi panie prezydencie! - wzywa Andrzeja Kosztowniaka odwołany w miniony piątek komendant Straży Miejskiej. Od przewodniczącego Rady Miejskiej oczekuje zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. - Jeśli w ciągu dwóch tygodni jej nie będzie, ujawnię hańbiące prezydenta materiały - grozi Kazimierz Czachor.

Czachor pójdzie do sądu Były komendant zorganizował brefing prasowy pod siedzibą Straży Miejskiej przy ul. Moniuszki. Przyniósł ze sobą i rozdał dziennikarzom ksero odwołania, jakie w miniony piątek wręczył mu zastępujący Andrzeja Kosztowniaka wiceprezydent Robert Skiba. - Zostałem upodlony i poniżony jak nigdy dotąd. Sama forma zwolnienia jest niespotykana - twierdził Czachor. Jego zdaniem, zgodnie z ustawą o strażach gminnych, powinien być zatrudniony w Urzędzie Miejskim na podstawie umowy zlecenia, a nie tylko powołany na szefa Straży. - Wystąpiłem do prezydenta, by wręczył mi umowę, ale opowiedziano mi, że jej nie dostanę, bo ustawa automatycznie daje przejście do takiej umowy - tłumaczył Czachor. Dodał też, że zgodnie z opinią "prawnika, którego zatrudnia pan prezydent",  nie musiał natychmiast zawieszać strażników, którzy mają prokuratorskie zarzuty odstąpienia od wykonywania czynności służbowych (pisaliśmy o tym: Komendant odwołany!, Zarzuty dla strażników miejskich)

Odwołany szef SM nie zgadza się też z kolejnym powodem pozbawienia go fotela: rzekomym rozpowszechnianiem godzących w dobre imię gminy informacji na temat miejskiego monitoringu. - Robił to mój rzecznik, ale powiedział prawdę: poza Strażą Miejską z częstotliwości, których używali pracownicy monitoringu może korzystać tylko policja i Straż Graniczna - przekonywał Czachor. Zapewniał, że odbierając radiostację z miejskiego monitoringu uchronił prezydenta Kosztowniaka przed dwoma latami więzienia.

Kazimierz Czachor przekonuje, że nie ma "konfliktowej osobowości", a taki zarzut znalazł w uzasadnieniu swojego odwołania. - Z panem prezydentem spotykałem się często. Ale także często odmawiał rozmowy ze mną. Mógł wiedzieć na temat Straż Miejskiej więcej, ale nie do końca tego chciał - mówił dziennikarzom. B. komendant legitymuje się

Sprawę swego odwołania kieruje do sądu pracy. Natomiast prezydium Rady Miejskiej z przewodniczącym na czele oraz szefów klubów prosi o zwołanie nadzwyczajnej sesji. Z tego też powodu - jak zapewniał - powstrzymuje się od ujawnienia "wstrząsających, pozamerytorycznych powodów odwołania, które kładą hańbę na prezydencie Kosztowniaku". Jeśli w ciągu dwóch tygodni taka sesja nie zostanie zwołana, Kazimierz Czachor powie dziennikarzom o "tych bulwersujących sytuacjach z udziałem prezydenta". - To wstrząśnie Radomiem - uważa były komendant SM.

Czachor nawiązał również do swojego, budzącego kontrowersje oświadczenia majątkowego, gdzie napisał, że pobiera świadczenie z "ZER MSWiA". Na dowód swej prawdomówności pokazał legitymację emeryta zwolnionego ze służby w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Przewodniczący Rady Miejskiej Dariusz Wójcik zwoła nadzwyczajną sesję, ale - jak nam powiedział - tylko wówczas, gdy wystąpi o nią co najmniej siedmiu radnych. - Zwolnienie pracownika, to sprawa pomiędzy nim a pracodawcą, w tym przypadku Urzędem Miejskim - przypomina.

Bożena Dobrzyńska