„Bombiarz” dzwonił z… więzienia

31 stycznia 2011
Więzień odbywający karę za rozbój wywołał fałszywy alarm bombowy w Sądzie Okręgowym w Radomiu. Grozi mu grzywna i przedłużenie odsiadywanego wyroku.

Ładunku szukał m.in. pies tropiący"Żartowniś" chciał wywołać zadymę w miniony wtorek i częściowo mu się to udało. - Nieznana osoba powiadomiła wtedy telefonicznie sekretariat Sądu Okręgowego w Radomiu o podłożeniu ładunku wybuchowego; miał on eksplodować po godzinie od tego czasu. Z budynku ewakuowano 180 osób. Miejsce zostało zabezpieczone przez policję, straż pożarną, pogotowie ratunkowe i pozostałe służby. Zamknięto dla ruchu przyległe ulice. Na miejsce skierowano też policyjnego pirotechnika, który sprawdził cały budynek. Był to alarm fałszywy - relacjonuje Rafał Jeżak z KMP w Radomiu.

Jeszcze tego samego dnia policjanci z Radomia i Grójca ustalili, że do sądu dzwonił ktoś z automatu telefonicznego w Grójcu, a dokładnie na korytarzu jednego z oddziałów tamtejszego Aresztu Śledczego. - Okazało się, że tego dnia o godzinie, o której powiadomiono o ładunku wybuchowym, z automatu korzystał jeden z więźniów. Zostało to udokumentowane w specjalnej książce - informuje Jeżak.

"Bombiarz" ma 35 lat i odbywa karę za kradzież z włamaniem i rozbój. W więzieniu będzie przebywał do 2017 roku. Teraz dodatkowo będzie odpowiadał za wywołanie fałszywego alarmu za co grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności i grzywna do 1500 zł.

Rafał Jeżak przypomina, że Ministerstwo Sprawiedliwości planuje zaostrzyć kary dla osób zgłaszających fałszywe alarmy bombowe. Po zmianach ma im grozić od 6 miesięcy do 8 lat więzienia oraz grzywna do jednego miliona złotych.

(bdb)

Fot. : KWP Radom