Przepełnione busy. Nic się nie stało?

14 kwietnia 2011
Nadal brak wyobraźni i niewyciaganie wniosków z tragedii cechują właścicieli i kierowców busów. Udowodniła to kolejna kontrola przeprowadzona przez policjantów z białobrzeskiej drogówki.


Najtragicznniejszy wypadek z udziałem busa - Nowe Miasto n. Pilicą W ciągu ostatnich kilku dni drogówka z Białobrzegów zatrzymała do kontroli dwa busy na bułgarskich numerach rejestracyjnych. - W obu przypadkach okazało się, że w przestrzeni ładunkowej pomiędzy kartonami i innymi bagażami podróżowali zarówno dorośli pasażerowie, jak i dzieci. Pojazdy nie były przystosowane do przewożenia osób, brak było jakichkolwiek siedzeń.  Na dodatek busy były niesprawne technicznie, policjanci wykryli w nich wiele usterek. Kierowcy zostali  ukarani wysokimi mandatami - informuje Rafał Sułecki z zespołu prasowego KWP w Radomiu. 

Funkcjonariusze ustalili że pasażerowie busów wracali z Wólki Kosowskiej, gdzie zaopatrują się w towar,  a do przejechania mieli jeszcze kilkadziesiąt kilometrów. - Zarówno kierowcy jak i  pasażerowie tłumaczyli się, że tak naprawdę nic się nie stało! - podkreśla Sułecki.

Przypomnijmy: niespełna trzy tygodnie temu białobrzescy funkcjonariusze w czasie rutynowych kontroli na krajowej "siódemce" zatrzymali cztery busy. W jednym z nich jechało 13 osób zamiast trzech. Niektóre z nich leżały na podłodze auta. W innym na skrzynkach siedziała matka z 5-letnim dzieckiem.  W kolejnych - w przestrzeni ładunkowej, pomiędzy paczkami z towarem siedziało 7-letnie dziecko.

(bdb)