Kupcy blokowali przejście przy Słowackiego
8 czerwca 2011
"Żądamy miejsc postojowych dla naszych klientów”, „Urzędowanie to służba ludziom” „Siła w precyzji... likwidacja miejsc pracy!” - z takimi transparentami ptotestowali właściciele sklepów blokująci przejście dla pieszych przy ul. Słowackiego. Chcą by klienci mogli tam parkować auta.

Kupcy stworzyli Komitet Obrony Przedsiębiorców ul. Słowackiego. Przy ich sklepach samochody nie mogą parkować, a to zdaniem handlowców odstrasza potencjalnych klientów. - Zwracamy uwagę na nasz problem. Na chodniku jest miejsce. Ze strony MZDiK nie mamy żadnej pomocy, tam zamiatają problem pod dywan – uważa Piotr Klauziński. Twierdzi, że z władzami kupcy nie mogą dojść do kompromisu. - Klient, który znajdzie kawałeczek miejsca i zaryzykuje krótki postój jest karany mandatem lub blokadom na koła - przekonuje. przypomina, że kupcy płacą podatki i także mają jakieś prawa. - Chcemy utrzymać nasze firmy i miejsca pracy. Nie chcemy w ogóle protestować, ale nie ma innego środka by zwrócić uwagę władz na nasze problemy – dodaje Klauziński.
Podobnego zdania jest Janusz Domagała, właściciel jednego ze sklepów przy Słowackiego. - My chcemy się rozwijać, a tu nikt nie przyjeżdża bo się boi. Klient się stresuje. Dodatkowy problem to kary dla nas samych, gdy musimy przywieść i rozładować towar do sklepów – mówi. Twierdzi, że wystarczyłoby zainstalować choćby parkometr. - Co ciekawe, po drugiej stronie ulicy można parkować i problemu nie ma - konkluduje.
(raa)

Kupcy stworzyli Komitet Obrony Przedsiębiorców ul. Słowackiego. Przy ich sklepach samochody nie mogą parkować, a to zdaniem handlowców odstrasza potencjalnych klientów. - Zwracamy uwagę na nasz problem. Na chodniku jest miejsce. Ze strony MZDiK nie mamy żadnej pomocy, tam zamiatają problem pod dywan – uważa Piotr Klauziński. Twierdzi, że z władzami kupcy nie mogą dojść do kompromisu. - Klient, który znajdzie kawałeczek miejsca i zaryzykuje krótki postój jest karany mandatem lub blokadom na koła - przekonuje. przypomina, że kupcy płacą podatki i także mają jakieś prawa. - Chcemy utrzymać nasze firmy i miejsca pracy. Nie chcemy w ogóle protestować, ale nie ma innego środka by zwrócić uwagę władz na nasze problemy – dodaje Klauziński.
Podobnego zdania jest Janusz Domagała, właściciel jednego ze sklepów przy Słowackiego. - My chcemy się rozwijać, a tu nikt nie przyjeżdża bo się boi. Klient się stresuje. Dodatkowy problem to kary dla nas samych, gdy musimy przywieść i rozładować towar do sklepów – mówi. Twierdzi, że wystarczyłoby zainstalować choćby parkometr. - Co ciekawe, po drugiej stronie ulicy można parkować i problemu nie ma - konkluduje.
(raa)