Kurde, jakie to wspóczesne!
- Dlaczego "Zemsta'?
Po pierwsze dlatego, że to tekst o którym większość reżyserów przynajmniej myśli nawet nie przymierzając się do realizacji. Ja "Zemstę' znam bardzo dobrze, nawet całe fragmenty potrafię mówić z pamięci , natomast nigdy się nie odważyłem się robić "Zemsty" ani Fredry. W Teatrze Wybrzeże, gdzie byłem dyrektorem artystycznym lub w Teatrze Osterwy w Lublinie zapraszałem innych reżyserów. Robili "Dożywocie", "Damy i huzary". A "Zemsta"? Zawsze marzyłem o takiej "Zemście" bardzo kameralnej. Jestem w ogóle zauroczony wierszem Fredry i uważam, że teatr musi znaleźć zasadniczy powód, po co robi "Zemstę". Ja myślę, że rzeczywistość wokół nas bardzo wspomaga wystawienie tej sztuki. Jest to przecież opowieść o tym, że "prędzej w morzu wyschnie woda niż między nami będzie zgoda". Opowieść bardzo aktualna. Opowieść o polskiej skłonności do szukania tych punktów, które kompromis uniemożliwiają. I to jest tak stare jak właśnie "Zemsta". Sądzę, że przede wszystkim to jest powód, bo coś w tym jest, że od czasów "Fredry" nasza skłonność do dekonstrukcji tylko się pogłębiła.
Druga sprawa to urok tego tekstu - jest on bardzo gorzki, mówiący wiele prawdy o Polakach. Jest to też galeria wspaniałych postaci. Dla mnie taka postacią, od której wychodzę do myślenia o "Zemście' jest Papkin; kto to jest Papkin i jaką funkcję pełni. On się właściwie przygląda sarmackim bohaterom "Zemsty" i myślę, że tu, w Radomiu w osobie Janusza Łagodzińskiego znalazłem takiego Papkina jakiego bym chciał: wrednego, pełnego przekory, zrzędzącego obserwatora rzeczywistości. Ale także - melancholijnego i głęboko zakochanego. Oczywiście - w sobie a przy okazji w Klarze. Poza tym ze scenografem udało nam się przekonać dyrektora teatru, by spektakl dać bardzo blisko widzów, by ta dekoracja, przestrzeń nie przeszkadzały w słuchaniu tekstu Fredry, bo przecież to jest sztuka konwersacyjna. Tu jest tak kunsztowny wiersz, że nawet laik zauważy pewną niezgodność z rymem kiedy się aktor pomyli. Bardzo mi zależalo, by postaci wspomagały problem, o których ta "Zemsta" opowiada.
- Będzie to więc tradycyjna realizacja?
Ja jestem pełen takiej głębokiej niezgody na to, co się niekiedy wyprawia z Fredrą w teatrze w Polsce - widziałem kilka takich przedstawień - kiedy za wszelką cenę teatr udaje, że jest bardzo nowoczesny i na przykład daje "komórkę" Papkinowi. To totalna głupota. Sztuki Szekspira nie muszą być grane w kostiumie z epoki, ale sztuki Fredry opowiadają o pewnym czasie i współczesne powinno być to, że widz oglądając Papkina czy rejenta w strojach szlacheckich myśli - o Jezu, czy to nie jest podobne do tego co ja dziś oglądałem w telewizji lub słyszałem na ulicy? I tak rozumiem współczesność "Zemsty". Natomiast jestem bardzo daleki od tego, by dawać gadżety - kałasznikow do ręki rejentowi, kiedy ten wyciąga szablę i mówi "to pani Barska", mówi o Chocimiu - a wiadomo kiedy był Chocim i z czym łączy się Konfederacja Barska. W teatrze wszystko można, zwłaszcza jak autor nie żyje i nie pozwie do sądu. Ale nie po to sięgamy po tekst Fredry żeby się nad nim znęcać. My mamy być służebni, po to by widz przychodząc na spektakl zobaczył mądrego hrabiego Fredrę, który bardzo współcześnie analizuje nas samych poprzez postaci swoich bohaterów, a my nie musimy się wygłupiać i udawać, że to dzieje się w 2011 roku w supermarkecie.
Innymi słowy, wszystko "po bożemu"?
Mój główny wysiłek polegała na tym, by zachowując wiersz - aktorzy ze sobą rozmawiali. I te sytuacje są właśnie tak budowane, żeby to było bardzo współczesne w sposobie mówienia, o ile wiersz może być współczesny. Unikamy pewnej teatralności, kostiumy są blisko czasu Fredry, ale też aktorzy nie wyglądają w nich jak na balu przebierańców. Są one powiązane bardziej z postacią, charakterem, ale Wacław nie wychodzi ubrany tak jak byśmy mogli go zobaczyć na zakupach w galerii handlowej. Ta "Zemsta" nie ma jednak nutki melancholii za czasem który minął. Jest - poprzez sposób grania - okrutna. Aktorzy słuchają, analizują a jak trzeba, to nie słuchają tylko niszczą się tekstem Fredry. I to jest według mnie bardzo współczesne. Bo my doszliśmy już do sytuacji, kiedy nie umiemy słuchać, tylko chcemy gadać, gadać, gadać a argumenty są obojętne. I taki też jest Papikn w naszej "Zemście".
A wiekowo Papkin... Fredro nie mówi ile ma lat...
Tak, to nigdzie nie jest powiedziane. Pewne zdarzenia ze swego życia wspomina jak zamierzchłe dzieje - brał udział w wojnach, bitwach. Dlatego powinien być bardziej doświadczonym człowiekiem niż rejent. Choć w tradycji polskiej to rejent bywa stetryczałym dziadkiem. Ale przecież i rejent i cześnik to są jeszcze młodzi ludzie. Rejent jeszcze prowadzi biuro i jest to, mówiąc językiem współczesnym, prawnik. Ma syna, który dopiero wrócił ze szkół. Więc jak pojawia się problem: Podstolina czy Klara to też jest wiarygodne. Ja bardzo chciałem, by byli to w pełni sił mężczyźni, aby ta kłótnia pomiędzy rejentem a cześnikiem była kłótnią dojrzałych, ale przytomnych ludzi. Chciałem by byli w takim wieku, by mogli sprawować urzędy, być prezydentem miasta, radnym, posłem i by mogli kłócić się o byle co. To jest ta elita społeczna, która może decydować w tej chwili, a Dyndalski to jest pieczeniarz, który wspomina dawne chwile i tylko czeka na okazję, by się napić przy cześniku.
- Dla młodych widzów będzie to jednak przede wszystkim spotkanie z klasyką polskiej literatury
Młodzi zobaczą to polskie piekiełko, które Fredro w sposób fantastyczny namalował w sposób i gorzki, i dowcipny. Natomiast ludzie starsi na pewno skonfrontują swoje myślenie o "Zemście" sprzed 20, 30 lat, z czasów kiedy ją czytali, widzieli, z tym jak ona dzisiaj brzmi. Oczywiście można zrobić "Zemstę" w wersji farsowej z głupimi dowcipami w rodzaju wchodzi Papkin i ma nogę w wiadrze. Ale ja chcę, by było zdumienie tekstem Fredry, żeby widzowie mówili: kurczę, jakie to jest współczesne. Bo właściwie nie mamy sztuki współczesnej, która by o tych naszych wadach narodowych tyle powiedziała, które ten mistrz Fredro napisał. A jeśli chodzi o kostium i rekwizyt, to zobaczycie państwo sami. Są takie rekwizyty, które mogłyby się zdarzyć i dzisiaj, przecież ludzie się teraz też różnie ubierają. Natomiast wiem, że dla widzów z różnych pokoleń to będzie pytanie: czy to jest "Zemsta" w kostiumie, czy w kostiumach współczesnych.
Rozmawiała: Bożena Dobrzyńska