Jutro bez samochodu
Festyn odbędzie się jutro (22 bm.) w godz.11 - 17 na placu przed gmachem Corazziego. Największą atrakcją ma być możliwość przejażdżki zabytkowym autobusem Jelcz Mex-272, czyli popularnym "ogórkiem". Czerwony autobus cztery razy w ciągu dnia (w godzinach 12, 13, 15 i 160 (każdy kurs będzie trwał około 30 minut) przejedzie specjalnie przygotowaną trasą turystyczną. Kursy będą zaczynały się przed budynkiem Urzędu Miejskiego przy ulicy Żeromskiego 53.
Organizatorzy zapowiadają też atrakcje dla rowerzystów: będzie można np. bezpłatnie oznakować jednoślad na stanowisku policji, i pieszych - ci skorzystają z przejażdżki rikszą. Ponadto zaplanowano pokazy komikj-ekwilibrysty, wokalne i taneczne, konkursy dla dzieci i młodzieży. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Radomiu wystawi dwa ekologiczne, nowoczesne autobusy. Jeden to pojazd hybrydowy, wypożyczony z Poznania, a drugi to pojazd zasilany gazem ziemnym (CNG).
Jutro posiadacze samochodów osobowych będą mogli za darmo podróżować autobusami komunikacji miejskiej. Zamiast biletu posłuży im dowód rejestracyjny auta.
(kat)
Komentarz. I znowu "Dzień świra"...
Jakimś cudem przeżyłem rok i dożyłem najgłupszego dnia w roku: właśnie się zbliża i władza pokaże nam… riksze! Nie żartuję: taki mają plan spece z MZDiK i spece z magistratu, by świętować Dzień bez Samochodu, czyli głupi dzień, moim zdaniem!
Nasza
władza po raz siódmy zaprasza na plac przed gmachem Corazziego, by obchodzić to, czego się nie da obchodzić. Władza zorganizowała festyn. Władza mówi, że promuje zielony styl życia w nowoczesnych autobusach, w ekologicznych hybrydowych konstrukcjach, wspomnianych rikszach, rowerach… I, jak zapowiada szef MZDiK Kamil Tkaczyk, będą inne, ciekawe atrakcje.
Mam zatem nadzieję, że zapytacie speców od zielonej, zrównoważonej komunikacji ile kosztuje hybrydowa konstrukcja? Może wam pokażą zakłady, w których wielkie koncerny wydobywają materiały trafiające do produkcji akumulatorów aut hybrydowych, czyli zielonych. Może wam wyjaśnią, dlaczego wokół takich zakładów nie ma ptaków,bo tak... zanieczyszczają środowisko. Może powiedzą wam, że akumulatory produkuje się na drugim krańcu świata a samochody, do których wkładane są te akumulatorki na kolejnym krańcu. Przy okazji, zapytajcie się ile kosztuje transport morski tego wszystkiego o czym mówię a następnie kolejny transport już gotowego auta, czy autobusu, który nadal jest nazywany ekologicznym i trafia do salonu sprzedaży. Sprawa jest nieco śmieszniejsza na Zachodzie, bo tam każdy bogacz ma takie coś hybrydowego, by przejechać tym czymś dystans z garażu na lotnisko. Tam bogacz wsiada do własnego odrzutowca już nie tak ekologicznego, ale dzięki eko-napędowi trafia również do gazet jako przykład do naśladowania.
Wróćmy jednak do Radomia. Tym razem śmiałem się przez kilka długich minut, gdy dowiedziałem się, że z ramienia władzy na mój dzień świra zaprosi was… koalicjant PiS w mieście, czyli wiceprezydent Krzysztof Ferensztajn (PSL). Podczas konferencji prasowej zadałem to samo pytanie co rok temu „pierwszemu”, czyli Andrzejowi Ksztowniakowi. Mianowicie: – To jak będzie panie prezydencie, w ten dzień rowerkiem do pracy? – podobno byłem oszczędny i miałem uśmiech na twarzy. Prezydent z PSL też z uśmiechem zerknął w kierunku dyrektora Kamila Tkaczyka. Zaczęli wspólnie planować podróż autobusem, nie wykluczając roweru. I to było najciekawsze z tych wszystkich zapowiedzi Dnia Bez Samochodu, jaki podobno ma się odbyć w czwartek. Mówię „podobno”, bo wiem na bank, że i tak wsiądziecie do swoich aut, odwieziecie dzieci do szkoły, sami wylądujecie w pracy by zarobić na podatki, które pójdą na organizację dnia bez samochodu. I uprzedzam: macie daninę odprowadzać, bo jak nie, to zobaczycie z bliska więźniarkę… podczas „Dnia świra” - takowa będzie na placu obok „ogórka”, czyli jelcza z ciepłą, historyczną osłoną silnika, rikszy, rowerów czy innych „wisienek na torcie”.
Bartek Olszewski
P.S. Nie wiem ile będzie kosztować Dzień bez Samochodu w Radomiu. Nie interesuje mnie to, nie interesuje mnie również to, że w zamian władza daje możliwość jazdy autobusem miejskim za okazanie dowodu rejestracyjnego zamiast biletu. Mnie interesuje to, by jakoś nie obchodzić tego dnia za rok, czyli przeżyć kolejny rok a dokładniej przejechać kolejny rok samochodem. Nie mam pojęcia jak to się ziści, ale od piętnastu lat nie dostałem mandatu, nie miałem stłuczki a kręcę kółkiem sporo. Zupełnie nie wiem, jak to się stało, ale wiem, że - zaiste - mam szansę dojechać do… dnia bez samochodu (parząc choćby na ceny benzyny)!
Jeśli chcecie poczytać o dniu świra bez samochodu rok temu, to tu znajdziecie wspomnienia.