Debata kawalarzy
Przy niepełnej auli (sporo miejsc wolnych) w Wyższej Szkole Handlowej liderzy list kandydatów do parlamentu przez dwie godziny odpowiadali na pytania i debatowali.
Kandydat kilkunastu partii
Dziennikarki prowadzące spotkanie wymieniły kilkanaście partii, w których był kandydat Prawicy Rzeczpospolitej. – Chwała za doskonałe prześledzenie Wikipedii, ale tam jeszcze wielu faktów nie ma. Jeśli będzie zgodne z interesem Polski, nie odejdę z obecnej partii w najbliższej kadencji – zaręczał Dariusz Grabowski, "jedynka" do sejmu Prawicy Rzeczypospolitej. Minister Ewa Kopacz przypomniała o 20 mld zł, jakie przez cztery lata jej rząd dodatkowo przeznaczył na zdrowie oraz kolejny miliard euro jaki popłynie w przyszłym roku. Tomasz Paprocki z PJN co prawda pomylił becikowe z pępkowym, ale obiecywał 400 zł miesięcznie dla każdego ucznia w polskiej rodzinie. Mówił także o drogach. – Według mnie, błędem jest budowa obwodnicy południowej z budżetu naszego miasta. Ta inwestycja powinna być realizowana za pieniądze centralne. W Radomiu nigdy nie powstanie lotnisko, nie łudźmy się. Biznesmeni w swoich małych samolotach przecież mogą lądować już teraz – dodał. - Radom jest jak gdyby przedmieściem Warszawy a nie możemy sobie poradzić z szybka koleją. Mówi się o bałaganie. Myślę, że nie tylko kolej jest tym miejscem gdzie jest bałagan i brak odpowiedzialności. W zasadzie w każdej dziedzinie naszej gospodarki jest bałagan – stwierdziła Renata Szyszka, kandydatka Polskiej Partii Pracy.
Palikot tor zbuduje
Przedstawiciel Ruchu Palikota zauważył, że rządzący Radomiem nie mają żadnego pomysłu na rozwój miasta i odkrył, że panuje u nas wysokie bezrobocie. W tym czasie zwinięto transparent tego kandydata, bo był z błędem ortograficznym. „Jedynka Palikota” nadal chce budować tor Formuły 1. – To ma być tor wyścigowy. Na świecie przy takich torach jest mnóstwo miejsc pracy i zajęcia. Od ponad miesiąca prowadzę rozmowy z biznesmenami z pierwszej setki najzamożniejszych przedsiębiorstw radomskich, które chcą sfinansować inwestycję za 60 - 70 mln zł. Zgłosili się przedstawiciele banków, którzy chcą dać kredyty na tor – opowiadał Armand Ryfiński. – Tor Formuły 1 ma powstać we Wrocławiu! – zauważył Marek Wikiński (SLD). W swoich kolejnych wypowiedziach przekonywał: - Z Markiem Suskim nigdy wódki nie piłem zaś z Januszem Palikotem wielokrotnie! Pani poseł Ewa Kopacz mówiła, że nie musimy się kochać, ale musimy współpracować dla dobra regionu i chyba za karę znalazła się w trójkącie: Kopacz Suski Wikiński – usłyszała sala.
Jest pan łobuzem
Marek Suski rozdawał program swojej partii. Pytany co zrobił, oraz co zrobi przez kolejne lata dla Radomia oraz czy wie ile w jego rodzinnym grójeckim regionie jest np. sadowniczych grup producenckich zaczął… obiecywać. – Wszystkie obietnice niezrealizowane, my zrealizujemy – stwierdził poseł Prawa i Sprawiedliwości a sala wybuchła śmiechem. Naciskany z każdą kolejną minutą debaty tracił rezon i w końcu powiedział, że sadownicy ostatnio mieli trudną sytuację, były przymrozki… Sala znowu wybuchła śmiechem. Poseł próbował przekonać, że za rządów PiS popłynęły miliardy zł na sadowników a obecnie rolnikom Platforma „odbiera pieniądze”. Sytuacji nie wytrzymał mężczyzna z sali. Podszedł do Suskiego i uniesionym głosem zarzucił: – Pan jest tu pierwszym, który oszukuje wszystkich! Jak pan załatwił moją sprawę? Co pan zrobił? Nic pan nie zrobił w sprawie publicznego gimnazjum nr 5! Proszę mi pozwolić mówić! Jest pan łobuzem panie Suski! – krzyczał mężczyzna. Po kilku minutach postawnego jegomościa same dziennikarki uprosiły, by poprzestał, uspokoił się i odsunął od kilku posłów na wyciągnięcie ręki. Ochrony na sali nie było. Mężczyzna ustąpił, ale odchodząc pokazał Suskiemu środkowy palec. – Jak rozumiem, został pan zwolniony z pracy właśnie za takie zachowanie. Poseł nie ma wpływu na dyrekcję szkoły – skomentował Suski.
Poselskie kawały
Po kilku minutach debata finiszowała a na odchodne wszyscy usłyszeli kawały opowiadane przez posłów. – Donald Tusk pyta ministra Grabarczyka „To co tam z tymi autostradami?”. Na co zaspany Grabarczyk odpowiada „Oj tam. Oj tam” – żartował Marek Wikiński. – To ja powiem drugi, o Donaldzie Tusku – podchwycił wątek kawalarstwa Marek Suski a sala znowu zaczęła gwizdać. Mimo to, poseł kontynuował. – Donald Tusk wzywa chińskiego prezesa budującego autostradę i pyta: Dlaczego nie budujesz autostrad?. „Bo ja jestem kucharz a nie budowniczy” – odpowiada Chińczyk. „No to czego się bierzesz za autostrady?” pyta Tusk, na co słyszy „A ty czego się bierzesz za rządzenie?” . I tak poseł Prawa i Sprawiedliwości zakończył debatę radomskich „jedynek” do parlamentu. Wcześniej jednak przyznał, że nie wie ile jest w grójeckim sadowniczych grup producenckich oraz, że jest technikiem teatralnym.
(raa)
Komentarz
Jestem gotów dać na mszę, by więcej takich debat nie widzieć. Żenujące!!!
Bartek Olszewski