Apelacja w sprawie bójki w rocznicę Czerwca ’76. Sąd Okręgowy utrzymał wyrok z I instancji

11 października 2021

Prawomocnym wyrokiem zakończyła się trwająca od 2017 roku sprawa bójki z udziałem narodowców i działacza KOD podczas manifestacji w rocznicę wydarzeń czerwcowych. Dziś Sąd Okręgowy w Radomiu utrzymał wyrok uniewinniający Andrzeja Majdana i skazujący sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej.

 

Andrzej Majdan z obrońcą po zakończeniu procesu

 

Apelację dotyczącą wyroku Sądu Rejonowego wniosła prokuratura, a także obrońca jednego z narodowców.

Przypomnijmy: w lutym Sąd Rejonowy uniewinnił działacza KOD Andrzeja Majdana (wyraził zgodę na publikację nazwiska), a pozostałym pięciu oskarżonym wymierzył kary ograniczenia wolności od 14 miesięcy do półtora roku w postaci prac społecznych. Z decyzją sądu nie zgodziła się prokurator prowadząca śledztwo Justyna Domagała-Szlaga, która wystąpiła o uchylenia wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy.

Zdaniem prokurator Domagały-Szlagi, sąd pierwszej instancji popełnił błąd w ustaleniach faktycznego przebiegu zdarzenia, co doprowadziło do uznania za winnych pięciu mężczyzn związanych z Młodzieżą Wszechpolską i uniewinnienia działacza KOD, którego prokuratura także oskarżała o udział w bójce. Według prokurator, Andrzej Majdan powinien także zostać uznany za winnego. Według niej, przez to, że działacz KOD zaczął gonić jednego z Wszechpolaków, spowodował, że doszło do kolejnych zdarzeń, które w efekcie zakończyły się pobiciem. Prokurator oceniła, że wyrwanie flagi działaczowi KOD przez jednego z mężczyzn z Młodzieży Wszechpolskiej, w obronie której rzucił się Majdan, nie stanowiło przestępstwa.

W apelacji od wyroku prokurator podniosła także szereg innych zarzutów pod adresem sądu, m.in. niezachowanie zasady obiektywizmu i niewyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy.

Odwołanie od wyroku Sądu Rejonowego złożył także obrońca jednego z oskarżonych, Piotra D. Według adwokata, sąd niewłaściwie ocenił zeznania oskarżonego, a także świadków, którzy potwierdzili, że Piotr D., mimo że był w miejscu zdarzenia, nie wziął udziału w pobiciu działacza KOD. Adwokat wystąpił o uniewinnienie Piotra D. lub wymierzenie mu łagodniejszej kary, np. w postaci grzywny.

Sąd nie dopuścił się naruszeń

Dzisiaj Sąd Okręgowy w Radomiu podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Podając jego ustne uzasadnienie sędzia Anna Szymczak podkreśliła, że argumenty jakie znalazły się w obu apelacjach, a które dotyczyły nieprawidłowości ustaleń faktycznych, nie znalazły aprobaty sądu odwoławczego. - Nie wykazał oskarżyciel, aby sąd orzekając w tej sprawie: zbierając, oceniając i wnioskując na podstawie dowodów, dopuścił się naruszeń, które winny skutkować ingerencją w zaskarżone rozstrzygnięcie - mówiła sędzia Szymczak. Dodała, że prokurator nie ma racji w szczególności co do tego, że ocena dowodów, która została dokonana przez Sąd Rejonowy w tej sprawie jest dotknięta uchybieniem proceduralnym i nie powinna prowadzić do takich wniosków, jakie wysnuł Sąd Rejonowy.

Sędzia wyjaśniała, że bardzo ważnym dowodem w sprawie były nagrania i zdjęcia, które zostały wykonane podczas zdarzenia, które miało miejsce 24 czerwca 2017 roku na ul. Żeromskiego w Radomiu. - Oceniając to, co się wtedy stało, należało brać pod uwagę całość utrwalonych zdarzeń, a nie ich kilkusekundowy wąski wycinek, który był w zasadzie główną treścią apelacji oskarżyciela publicznego. Dopiero całość oceny sytuacji w powiązaniu z pozostałymi dowodami właściwie ocenionymi daje obraz przebiegu tego zdarzenia - zaznaczyła sędzia. Dodała, że ten obraz został przez Sąd Rejonowy przedstawiony w sposób prawidłowy i sąd apelacyjny z tą oceną się godzi.

Sąd: prawdopodobieństwo nie może stanowić dowodu

Sędzia Szymczak przypomniała, że apelacja prokuratury skupia się na małym fragmencie wydarzenia, kiedy Andrzej Majdan decyduje, by udać się w pościg za oskarżonym S. aż do momentu, kiedy na końcu tego pościgu sam zostaje zaatakowany. - Bez uwzględniania tego, co działo się wcześniej i tego, co działo się po przewróceniu Andrzeja Majdana na ziemię, nie sposób ocenić sensu i wymowy tego, co on sam zrobił - wyjaśniała. Podkreśliła, że Majdan był wyznaczony jako straż do ochrony zdarzenia. - I miał świadomość, że oprócz innych, takich jak on strażników, na pomoc służb nie mógł liczyć. Trudno uznać, że podejmując decyzję o pościgu za S., miał zamiar uczestniczyć w bójce z pozostałymi oskarżonymi. Nie ma na to dowodów, a nie mogą ich stanowić pewne okoliczności prawdopodobne. Prawdopodobieństwo dowodu stanowić nie może. Stwierdzenie, że "kopnięcie wydaje się być celne" albo "wydaje się być" nie mogą być podstawą do dokonywania w sprawie kategorycznych ustaleń przez sąd - uzasadniała sędzia Anna Szymczak.

Sąd Okręgowy uznał również, że argumenty znajdujące się w apelacji oskarżonego Piotra D. nie  zasługują na uwzględnienie.

Polityczne przesłanki prokuratury

- Pan Andrzej Majdan nie popełnił żadnego przestępstwa, w związku z tym został uniewinniony. A dowodzi to tylko tego, że jeszcze w Rzeczypospolitej są wolne sądy - komentuje mecenas Tomasz Burda, obrońca Andrzeja Majdana dodając, że oskarżenie było bezpodstawne i bez jakichkolwiek dowodów. - Orzeczenie sądu inne po prostu nie mogło być - przekonuje.

Andrzej Majdan twierdzi z kolei, że od początku prokuratura ukrywała niektóre rzeczy, jak choćby to, że na legalnie organizowanym zgromadzeniu o podwyższonym ryzyku nie pojawił się ani jeden policjant. Nie ukrywa, że sprawa ciągnąca się przez kilka lat wywarła piętno na jego życiu. - Zostałem po takim czasie formalnie uniewinniony, ale to, że jestem niewinny dla mnie nie budziło żadnej wątpliwości - twierdzi.

Majdan zarzuca oskarżającej go prokurator upolitycznienie. - Kierowała się politycznymi przesłankami. Już podczas pierwszych przesłuchań w prokuratorze, kiedy występowałem jeszcze jako świadek, pytała mnie czy należę do partii, czy mam związki z Platformą Obywatelską, jakie są moje sympatie polityczne. Te pytania nie miały żadnego związku z tą sprawą - mówi działacz KOD. Jego zdaniem, podczas procesu pani prokurator również wykazywała pewne tendencyjne zachowania, np. pojawiały się pytania, które miały zasugerować pewne wątpliwości. - A te pytania to do organizatora wydarzenia: czy zapraszał pan kolorowe kobiety? Czy pan Majdan był współorganizatorem KOD-u? Na zakończenie procesu, podczas wystąpienia stron z ust pani prokurator padła deklaracja: "KOD to komuniści, nie mają prawa wychodzić na ulice" - relacjonuje Majdan. - Mamy do czynienia z faszyzmem, który odmawia pewnej grupie ludzi praw publicznych, praw obywatelskich. A gdy słyszymy to z ust prokuratora, pracownika państwowego, osoby publicznej, budzi to grozę. Grozę, dokąd zmierza Polska - uważa Andrzej Majdan.

Prokurator Justyny Domagały-Szlagi nie było na dzisiejszym ogłoszeniu wyroku. Zastępował ją inny prokurator.

Bożena Dobrzyńska

 

 

 

 

Tags