
O zwołanie sesji wnioskował prezydent, bo - jak pisaliśmy - od kwietnia, w niektóre dni RSS przy ul. Tochtermana nie był w stanie zapewnić pełnej obsady internistyczno–kardiologicznej w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Wicemarszałek Mazowsza Rafał Rajkowski poprosił kierownictwo szpitala na Józefowie, by przyjmowało pacjentów, którym nie był w stanie pomóc RSS. Ale to tryb awaryjny, a potrzebne są rozwiązania długofalowe i systemowe. I o tym przede wszystkim mówili zaproszeni na środową sesję dyrektorzy szpitali, stacji pogotowia ratunkowego, NFZ, lekarze, pielęgniarki, przedstawiciele urzędu marszałkowskiego i wojewódzkiego.
Do alarmujących słów doktora Kwiecińskiego ("lekarzy ubywa, a praca na SOR-ze jest stersogenna, nieatrakcyjna, brakuje łóżek, brakuje personelu i brakuje finansowania"), dołączyła Anna Trzaszczka, pielęgniarka z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. - Nie mamy już siły przepraszać pacjentów, ani mówić im, że zrobimy coś lepiej, szybciej. Nie jesteśmy w stanie patrzeć ludziom w oczy i twierdzić, że zapewnimy im profesjonalną opiekę medyczną - tłumaczyła. A lekarka z tego samego szpitala apelowała, by oba radomskie szpitale wprowadziły naprzemienne dyżury, bo personel jest wykończony fizycznie i psychicznie. - Chodzi o ważne i odważne decyzje - przekonywała Teresa Jaworska zwracając się m.in. do prezesa szpitala na Józefowie. - Pański personel także będzie miał wtedy chwilę wytchnienia - podkreślała.
Do czego służy SOR?
Zarówno przedstawiciele miasta, jak i zaproszeni goście wielokrotnie przypominali, czym są szpitalne oddziały ratunkowe: mają zajmować się pacjentami w stanie zagrożenia życia i zdrowia, a nie przyjmowaniem tych, którzy nie dostali się do lekarza pierwszego kontaktu, albo nie chcieli stać w kolejkach do nich. Ewentualnie nie zgłosili się do punktu nocnej i świątecznej pomocy lekarskie, gdzie na ogół nie trzeba czekać na wizytę. Bo SOR-y muszą przyjmować wszystkich, włącznie z tymi w stanie upojenia alkoholowego, brudnych, agresywnych, na dodatek dyskutujących z personelem medycznym o trybie leczenia i filmujących to, co się dzieje wokół nich. - Lekarze się zbuntowali i powiedzieli "dość" - nie owijał w bawełnę dyrektor RSS Marek Pacyna. - Wprowadzenie dyżurów naprzemiennych pozwoli racjonalnie wykorzystać lekarzy - przekonywał. Przypomniał, że SOR działa cały czas, a jedynie ma zapewniony niepełny skład internistów i kardiologów. - Również oddziały funkcjonują normalnie - zapewniał.
Szefowie obu szpitali: na Tochtermana i Józefowie, podawali dane, ilu pacjentów przyjęły (te liczby od kilku lat zdecydowanie wzrastają), ale prezes MSS jednocześnie twierdził, że porównywanie ich jest bezsensowne. - Problem sprowadza się do jednego: lekarze z Tochtermana działają w warunkach presji, bo maja 40-łóżkowe oddziały, to zdecydowanie za mało, by przedłużać pobyt pacjenta po przyjęciu na SOR-ze. To pogłębia chaos i zmęczenie personelu. Nasz szpital 1 kwietnia przyjął 263 pacjentów, a było to możliwe dzięki współpracy wszystkich oddziałów, bo mogły zdiagnozować i skonsultować chorych, także internistycznie i kardiologicznie - tłumaczył Tomasz Skóra. Przekonywał, że problem nie tkwi w tym, że szpital na Józefowie nie chce dyżurów naprzemiennych, bo przecież chodzi o dyżury oddziałów, na które trafiają pacjenci przywożeni przez pogotowie, a tych jest około 25 proc. - Pozostali zgłaszają się do SOR sami i nie wolno nam ich odsyłać - podkreślał.
Przerwa i spotkania
Jeszcze przed dyskusja radnych przewodnicząca rady Kinga Bogusz zaproponowała, by przedstawiciele obu szpitali, urzędów, w tym prezydenci, spotkali się w jej gabinecie i ustalili dalszy plan działania. W tym celu zarządziła 30-minutową przerwę w obradach.
- Konkluzja jest taka, że jutro rano u mnie w gabinecie spotkają się przedstawiciele Radomskiego Szpitala Specjalistycznego i Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego, żeby opracować szczegóły porozumienia. Oczywiście wnioskujemy, aby dyżury naprzemienne były na oddziale wewnętrznym, kardiologicznym, pediatrii, neurologii, okulistyce i neonatologii - mówi wiceprezydent Jerzy Zawodnik. Wyjaśnia, że dzięki naprzemienności szpital miejski będzie musiał zapewnić mniejsza obsadę kardiologiczną i internistyczną na oddziałach, a lekarze będą mogli dyżurować na SOR-ze.
Prezes Skura wyjaśnia, że do naprzemiennych dyżurów musi przygotować personel i wzmocnić SOR. - Bo mówimy wyłącz ie o sytuacji, kiedy załoga karetki przywozi pacjenta, wstępnie rozpoznaje, gdzie pacjent powinien trafić i w danym dniu wyznaczonym przez harmonogram wojewody, trafia na Józefów lub do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Jeśli chodzi o pacjentów urazowych, moim zdaniem, wszystko pozostanie bez zmian - mówi Tomasz Skura.
Wspólny wniosek obu szpitali o wyznaczenie dyżurów naprzemiennych oddziałów szpitalnych ma być przedstawiony do akceptacji wojewodzie.
Bożena Dobrzyńska