Dziecko nie oddychało, a matka wołała o pomoc. Życie niemowlęcia uratowali policjanci z radomskiej „patrolówki”
– „Pomocy, ratujcie moje dziecko, ono nie oddycha!” – taki dramatyczny apel usłyszeli radomscy policjanci, którzy patrolowali ulice. Od razu przystąpili do działania, które zakończyło się przywróceniem czynności życiowych u noworodka. Trafił on do szpitala, a lekarz, który go badał, stwierdził, że funkcjonariusze uratowali mu życie.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w minioną środę. - Policjanci z oddziału prewencji, mł. asp. Michał Bernaciak, podkom. Artur Staniszewski, asp. szt. Jacek Michalik, post. Daniel Walczyk, post. Krzysztof Gryka, post. Kacper Lenart służbę zaczęli o godz.14, a mieli zakończyć o godz.22. Gdy znajdowali się w okolicy 0ul. Waryńskiego przy radiowozie zatrzymał się samochód osobowy, którego kierowca zaczął wołać o pomoc. Na przednim siedzeniu siedziała kobieta, która trzymała na rękach niemowlę. Zaczęła prosić, by policjanci „ratowali jej dziecko” - relacjonuje rzeczniczka KWP w Radomiu podinsp. Katarzyna Kucharska.
Chwila, czy wieczność?
To była chwila. Chwila, która mogła dla rodziców dziecka wydawać się wiecznością, jednak policjanci od razu zaczęli działać. - Wśród mundurowych z patrolu był mł. asp. Michał Bernaciak, który przed miesiącem zajął drugie miejsce w eliminacjach do ogólnopolskich zawodów ratowników policyjnych. Policjanci przejęli od roztrzęsionej kobiety dziecko. Nie oddychało. Natychmiast przystąpili do czynności ratunkowych. Policjant udrożnił drogi oddechowe i zaczął prowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową. W czasie jej trwania dziecko zaczęło oddychać. Inni mundurowi zabezpieczyli miejsce zdarzenia oraz powiadomili pogotowie. Ponieważ były to godziny szczytu na ulicach, podjęli decyzję, by dziecko i matkę przewieźć radiowozem do szpitala. Policjanci telefonicznie na bieżąco przekazywali też informacje ojcu dziecka. W ciągu kilku minut noworodek trafił do szpitala, gdzie objęto go dalszą opieką - informuje podinsp. Kucharska.
Natychmiast wsiedli w samochód
Gdy emocje już opadły, policjanci w rozmowie z ojcem dziecka ustalili przebieg całej historii. Okazało się, że matka zauważyła, że jej dziecko nie oddycha i poinformowała o tym męża. Natychmiast wsiedli w samochód i zaczęli jechać w kierunku szpitala. Na widok radiowozu zatrzymali swoje auto i poprosili o pomoc policjantów. A tu już do akcji wkroczyli funkcjonariusze z oddziału prewencji radomskiej komendy.
Jeszcze tego samego dnia mundurowi nawiązali ponownie kontakt z ojcem dziecka, który poinformował ich, że stan dziecka jest stabilny i nic już nie zagraża jemu zdrowiu. A lekarz, który go badał stwierdził, że życie zawdzięcza szybkiemu udzieleniu pomocy przez policjantów. Mundurowi udzieli też instruktażu ojcu dziecka, jak postępować w podobnych sytuacjach.
kat