Firma z Radomia miała wyłudzić 5 mln zł dotacji unijnej. Prokuratura postawiła zarzuty w tej sprawie

24 października 2016

Proceder korupcyjny związany z wyłudzeniem ponad 5 mln zł dotacji unijnej dla jednej z radomskich firm udaremnili policjanci z KWP w Radomiu wspólnie z Prokuraturą Regionalną w Warszawie. W sprawę zamieszany jest szef przedsiębiorstwa i dwie inne osoby, w tym pracownik ARMiR w Warszawie.

  policja Sprawa ma swój początek w 2014 r. Wówczas przedsiębiorca z Radomia złożył wniosek w Mazowieckim Oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Warszawie o dofinansowanie w kwocie ponad 5 mln zł inwestycji na zakup linii technologicznej do produkcji filetów i porcji łososia w ramach unijnego programu dotyczącego rozwoju rybołówstwa. W konsekwencji tego wniosku przedsiębiorstwo dostało wypłatę 2,2 mln zł tytułem zaliczki na realizację inwestycji. W przyszłości miało otrzymać kolejną kwotę blisko 3 mln. - Policjanci zwalczający przestępczość korupcyjną w KWP  w Radomiu jakiś czas temu otrzymali informacje wskazujące na nieprawidłowości w realizacji opisanego projektu. W toku czynności operacyjnych, a następnie wszczętego przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie śledztwa, zebrano materiał procesowy dający podstawę do przyjęcia, że doszło w tym przypadku do przestępstwa korupcyjnego, a konkretnie do powoływania się w zamian za korzyść materialną na wpływy w ARMiR w Warszawie celem „przymknięcia oczu” na niebagatelne nieprawidłowości w złożonym przez beneficjenta wniosku - informuje rzeczniczka KWP w Radomiu kom. Alicja Śledziona. Jak dodaje, u ustalenia śledztwa wskazują, że firma która miała pozyskać dotację, prowadziła deklarowaną działalność tylko na papierze. - Jej pełnomocnik miał także w świetle dotychczasowych ustaleń wręczyć 800 tys. zł dwóm mężczyznom, którzy obiecali mu pomoc w załatwianiu formalności. Jednym z nich był urzędnik z ARMiR, drugim przedsiębiorca z terenu Śląska. Właśnie oni obaj usłyszeli zarzuty korupcyjne i decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani - mówi rzeczniczka. Właściciel firmy, która otrzymała dotację, także usłyszał zarzuty związane z wyłudzeniem środków unijnych, został objęty dozorem, a na poczet przyszłych kar zabezpieczono 350 tys. zł. Wszystkim podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia. - Śledztwo w tej sprawie nie pozwoliło na bezprawne pozyskanie blisko 3 mln złotych nienależnych środków z dotacji - podkreśla kom. Śledziona. kat  
Tags