
Największą liczbę nowo udzielanych kredytów we frankach odnotowano w
latach 2006-2008 r. Szczytem był 2008 r., kiedy udział kredytów
denominowanych w tej walucie w niektórych kwartałach wyniósł prawie 80
proc. W tym czasie kurs franka wynosił od 1,95 do 2,50 zł. Według
szacunkowych danych Metrohouse obecnie mieszkania wybudowane w latach
2005-2009 stanowią ok. 10 proc. wszystkich wystawionych do sprzedaży
lokali. Można spodziewać się, że istotną część tej oferty stanowią
mieszkania kredytowane we franku. W rezultacie oznacza to ograniczenie podaży mieszkań wybudowanych właśnie w tych latach.
- Sprzedaż takich lokali w okresie tak znacznego umocnienia CHF jest najzwyczajniej
nieopłacalne i niekiedy wiązałoby się z brakiem możliwości uzyskania
choćby kwoty pozwalającej na spłatę dotychczasowego zadłużenia - mówi
Łukasz Świerzewski, dyrektor doradców kredytowych w Metohouse.
Podobnego zdania jest Włodzimierz Wielogórski, dyrektor działu rynku
pierwotnego w Metrohouse. – Obecna sytuacja będzie mieć odzwierciedlenie w
stagnacji na rynku mieszkań wybudowanych w czasie największej
popularności kredytów we frankach. Aby sprzedać takie mieszkanie
należałoby odpowiednio podwyższyć cenę ofertową, co w dzisiejszych
warunkach rynkowych jest nierealne. Klienci, którzy poszukują nowych
mieszkań z rynku wtórnego zwykle wywierają silną presję negocjacyjną na
sprzedających. Jednak w tym przypadku wymaganie obniżki ceny będzie
żądaniem z góry skazanym na odmowę.
Właściciele mieszkań zakupionych na kredyt we franku zapewne będą
musieli ponownie przeanalizować zasadność sprzedaży w obecnych warunkach
rynkowych. Wielu z nich zaktualizuje ceny ofertowe, czyniąc ofertę
zupełnie niekonkurencyjną w stosunku do podobnych produktów na rynku
mieszkaniowym. Ewentualnie wstrzymają się ze sprzedażą w oczekiwaniu na
ustabilizowanie się kursu franka.
W opinii Marcina Musiała, eksperta z
Departamentu Finalizacji Transakcji problem tak znacznego wahania kursu
najbardziej dotkliwy jest dla osób, które posiadają kredyt we frankach, a
w ostatnim czasie podpisały przedwstępną umowę sprzedaży. – Choć nic
jeszcze nie wskazuje no to, że jest to masowe zjawisko w takim przypadku
może okazać się, że sprzedający będą musieli dopłacać, aby uzyskać
zwolnienie hipoteki, ewentualnie szukać porozumienia z kupującym, aby
przy rezygnacji z transakcji nie być zmuszonym do zwrotu zadatku w
podwójnej wysokości.
Długofalowe skutki wysokiego kursu franka mogą odczuć też inni
uczestnicy rynku, m.in. deweloperzy. Z obserwacji transakcji
dokonywanych w szczycie aktywności kredytów we franku wynika, że
większość sprzedaży w głównych miastach stanowiły niewielkie lokale
dwupokojowe, kupowane jako mieszkania na start. Z pewnością nie były to
lokale docelowe, na dłuższy czas. Liczba takich ofert wystawianych do
sprzedaży świadczy o tym, że właściciele mieszkań mogliby stanowić
istotną grupę docelową zainteresowaną zakupem większych mieszkań. Po
ostatnich wydarzeniach może się ona znacząco skurczyć.
Opracowanie Marcin Jańczuk, Metrohouse