MOS blisko, MDK jednak ze zmianami
- Panie prezydencie na jakim etapie są przygotowania do utworzenia Miejskiego Ośrodka Socjoterapii, który - przypomnijmy - ma powstać w miejsce wygaszanego Zespołu Szkół Gimnazjalnych nr 9?
Jeśli chodzi o same sprawy formalne, pod względem dokumentacji i uchwał to już jest właściwie wszystko gotowe. Pozostaje kwestia lokalizacji ośrodka. Rozważaliśmy dwa miejsca, mówię tu o placówce całodobowej. Ale bierzemy pod uwagę jeszcze trzecie miejsce. I wtedy ocenimy. Zaprosimy dyrektorów tych placówek, które odwiedzaliśmy i przedyskutujemy słabe i mocne strony. W każdym z tych przypadków mamy do czynienia z obiektem, który nie był budowany pod taki cel; a z racji tego że mamy sporą infrastrukturę, byłoby niewłaściwym, by budować coś od nowa. Tym bardziej, że jedne placówki likwidujemy, inne łączymy chcąc zaoszczędzić tu 400, tam 300 tysięcy, a tu musielibyśmy inwestować miliony złotych. Musimy zmieścić się w tych zasobach, które mamy; taką politykę przyjąłem i pan prezydent na tę chwilę ją akceptuje. Tak, że lada chwila, może nawet w poniedziałek lub wtorek ostateczną propozycję prezydentowi przedstawimy. Poprosiłem dyrektora "dziewiątki", by przemyślał koncepcję, powiedziałem mu jaki jest zamysł, czemu ma to służyć, bo jaka młodzież ma trafiać do ośrodka doskonale wie, bo tej debacie się przysłuchiwał i da odpowiedź jak on widzi organizacyjnie rozwiązanie jesli chodzi o zakwaterowanie.
- To znaczy, że miasto bardziej przychyla się do koncepcji ośrodka całodobowego?
Chcemy, by był wariant taki i taki. Bo skoro likwidujemy gimnazjum, gdzie uczęszczająca tam młodzież miała problemy w swoich szkołach rejonowych i jeśli teraz uzyska orzeczenia, to nie ma sensu wysyłania jej poza Radom. Zatem, mieszkańcy Radomia będą mieli tylko szkołę, pozostali także zakwaterowanie. I mamy jeden taki wariant, bo wtedy tez odpada kwestia dowozu.
- Czy wśród tych rozpatrywanych miejsc są istniejące ośrodki szkolno-wychowawcze? Np. na Kolejowej jest taki...
Nie chciałbym na razie mówić o konkretach. Ja z dyrektorem każdej z placówek, które mam na myśli, rozmawiałem. I każdy z nich akceptuje takie rozwiązanie, widzi taką możliwość. Ale dopóki nie zapadnie decyzja, nie chcę o tym mówić, by nie wzbudzać niepotrzebnych dyskusji, w tym opozycji. Ja znam opozycję, sam w niej byłem przez wiele lat. Będą mówić: "a tam byłoby lepiej". Po co mi taka dyskusja...
- Ale są warunki w tych obiektach? Dla ilu osób?
Zakładamy, że będzie to kilkadziesiąt miejsc, bo wtedy to będzie się dobrze finansowało; otrzymamy taką subwencję oświatową, że nie trzeba będzie dokładać pieniędzy z budżetu miasta.
Ośrodek miałby powstać już od września?
Tak, nauczyciele z Zespołu Szkół Gimnazjalnych podjęli już intensywne doszkalanie dogadując się z organizatorem studiów podyplomowych, że będą spotykać się na zjazdach co tydzień, a nie co dwa tygodnie jak to jest zazwyczaj. I we wrześniu oni praktycznie będą mieli zaliczone wszystkie zajęcia, egzaminy. Zostanie im tylko obrona pracy i jeśli kurator będzie przychylny, może wyrazić zgodę na zatrudnienie takiego pedagoga, który nie ma jeszcze obronionej pracy dyplomowej, ale ma już wszystko zaliczone.
- A czy wszyscy, którzy tę naukę podjęli dostaną pracę w ośrodku?
Dziś nie ma mądrych, by odpowiedzieć na to pytanie, ale sądzę że jest duża szansa, że bardzo duży procent tę pracę znajdzie. Bo - jak mówią pedagodzy z tego gimnazjum - już dziś znaczna część uczniów może mieć orzeczenie a nie opinię. Dziś w szkole jest dziewięć oddziałów po 30 osób, w ośrodku będą one liczyć od 12 do 16 uczniów. Gdybyśmy tylko wygaszali "dziewiątkę', to jedna trzecia nauczycieli straciłaby pracę, a dzięki ośrodkowi, temu że na razie uruchomimy dwa, trzy oddziały, to tę pracę zachowają. Tak, że ja jestem optymistą, choć nie powinno się chwalić dnia z rana...
Młodzieżowy Dom Kultury pozostaje placówką oświatową, ale mają tam zajść zmiany. Jakie to będą zmiany?
Powiem tak, ja nie wiem jakie zmiany ma na myśli pan prezydent. Ja uważałem, że należy utrzymać wszystkie zajęcia, które tam teraz są i jeśli zmienilibyśmy MDK na placówkę kultury, to nie byłoby potrzeby likwidacji żadnych zajęć. I byśmy milion złotych zyskali.
- Ale optował pan za wyprowadzeniem np. zajęć sportowych...
Tak i to chyba w tym kierunku pójdzie. Taką deklarację składałem; nie widzę sensu, by te zajęcia tam się odbywały. Są kluby, są szkoły. Pierwsze dla tych, którzy chcą uprawiać sport profesjonalnie, zajęcia pozalekcyjne, otwarte boiska i baza sportowa dla amatorów. Widzę tylko uzasadnienie do pozostawienia w MDK gimnastyki artystycznej.
- Czyli konkretnie nie wiemy czy sport zostanie w placówce, czy nie?
Powiem tak: nie wiem kto będzie dyrektorem, jaki złoży arkusz organizacyjny. Być może dyrektor sam, wsłuchując się w debatę jaka była, analizując słabe strony dotychczasowego funkcjonowania domu kultury, sam dojdzie do pewnych wniosków. I tego oczekuję od nowego dyrektora, by dał swoją opinię jak chce tę placówkę prowadzić. Jeśli będę ingerował, to tylko w zakresie sportu. Deklaruję, że to chciałbym wyprofilować.
- Rozumiem, że będzie konkurs na dyrektora?
Tak i podczas konkursu - jako członek komisji - będę oczekiwał od kandydatów jednoznacznej odpowiedzi co do formuły funkcjonowania i to jakie będą padały odpowiedzi będzie miało wpływ na wybór tego dyrektora.
- Los "ósemki" jest w zasadzie przesądzony. A czy rodzice uczniów sygnalizowali chęc np. przejęcia szkoły przez stowarzyszenie?
Do mnie nic takiego nie dotarło, prezydent też nic mi na ten temat nie mówił.
- Uważa pan, że to byłaby szansa dla tej szkoły?
Jesteśmy jako gmina otwarci. Była u pana prezydenta delegacja rady rodziców i stowarzyszenia działającego przy szkole, pan prezydent deklarował: jeśli chcecie, prowadźcie tę szkołę. Chociaż padały różnego rodzaju insynuacje , że przenosimy szkołę, bo pobliski plac idzie pod market. A to nie jest prawdą.
Rozmawiała: Bożena Dobrzyńska