
I to właśnie ona - zawdzięczająca swe określenie od nazwiska pomysłodawcy, premiera Sławoja Składkowskiego, zrekonstruowana z olbrzymią dokładnością ( w środku, zamiast papieru toaletowego, pocięte gazety) - otwiera najnowszą wystawę w Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Nie bez powodu ekspozycja nosi tytuł "Brudne sprawy, czyli rzecz o higienie".

- Jak ważne to sprawy, wiedzieli doskonale starożytni. To przecież po nich pozostały pierwsze urządzenia kanalizacyjne, łaźnie rzymskie, system akweduktów, ustępy publiczne. Gromadzoną w wannach urynę wykorzystywano zarazem jako substancję konserwującą barwnik tkanin, wiec kiedy cesarz Wespazjan próbował ten "interes" opodatkować powszechnie się oburzano. wtedy miał właśnie powiedzieć "pecunia non olet" - opowiada kurator wystawy w "Malczewskim" Marek Słupek. Podkreśla, że kolejne wieki były raczej epokami brudu niż dbałości o higienę. W średniowieczu panował kult ascezy; bardziej dbano o duszę niż ciało. Powszechnie znane było i stosowane powiedzenie, że "kto się ochrzcił, nie musi się już kapać", a ś. Bernard dodawał, że "tam, gdzie wszyscy śmierdzą, nikt nie śmierdzi". Trudno sobie dziś wyobrazić, że uchodzący za symbol luksusu Wersal nie posiadał ani jednej łazienki, czy choćby ustępu, a dworzanie załatwiali się po kątach komnat, zarówno panowie, jak i panie (nie nosiły bielizny) oddawali mocz do kominków. Odchody wywożono raz w tygodniu. Wielkim problemem w miastach był transport konny i gromadzące się odchody zwierzęce. - Dbałości o higienę nie sprzyjały liczne zarazy, w tym dżumy. Otóż uważano, że źródłem tych zaraz są miazmaty powstające na skutek układu ciał niebieskich i wnikające do rozmiękczonego wodą ciała. - To skutkowało przez dziesięciolecia. Kąpiel zastępowano tzw. toaleta sucha - zaznacza kurator wystawy.

Na wystawie zobaczymy około 500 eksponatów pochodzących z 14 muzeów. Na początku zrekonstruowano polską wieś, gdzie oprócz sławojki są ówczesne bidety, pralki, zestaw żelazek od tych z duszą, na węgiel, po elektryczne, a także akcesoria służące do kąpieli oraz poprzedniczki pralek - kijanki, tary. Jest miecz katowski, który ścinał głowy skazanych za roznoszenie zarazy, są zwierzęta padlinożerne. Ciekawie prezentuje się część, na która składają się eksponaty udostępnione przez siedlecki sanepid. równie interesująco naczynia pochodzące z różnych stron świata: dłubaczki do uszu, lejki do lewatywy. Jest tez bogaty przegląd naczyń toaletowych od XVII do XX wieku, m.in. z pałacu Zamojskich w Kozłówce, a także stanowisko fryzjerskie do strzyżenia włosów. - Kołtun, to była typowo polska przypadłość, wynikająca z niemycia włosów -podkreśla Marek Słupek.
Wystawa w "Malczewskim" będzie czynna od piątku (21 bm.). Muzeum zaprasza również do udziału w warsztatach mydlarskich.
Bożena Dobrzyńska