Po sesji rady miejskiej. Jak „Klecha” obalił budżet Radomia na 2018 rok

19 grudnia 2017

Takie wydarzenia przechodzą do historii: rada miejska nie uchwaliła wczoraj budżetu Radomia. Na pytanie „dlaczego?”, odpowiedź wydaje się prosta: prezydentowi Witkowskiemu zabrakło niespodziewanie szabel, bo dwoje dotąd bardzo wiernych radnych radnych PO, powiedziało „nie”.

 

Radny Marcin Kaca i Jakub Kowalski (tyłem) z PiS

  Najpierw - przesiadając się ze swoich miejsc na sali obrad, tuż w sąsiedztwo kolegów z opozycji. Ale Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz i Marcin Kaca nie zapisali się (jeszcze?) do Prawa Sprawiedliwości. Poinformowali - ustami przewodniczącego Dariusza Wojcika (by zrobić to samodzielnie, jakoś odwagi zabrakło) -  że pozostaną "niezależni".  Więc potem, podczas głosowania nad uchwałą budżetową tę niezależność objawili, głosując tak jak PiS. Czy mimo tego, budżet mógł zostać przyjęty? Tak, bo wśród radnych PiS nie było Katarzyny Wróbel, a za projektem Witkowskiego opowiedzieli się Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem) oraz Ryszard Fałek i Leszek Pożyczka (Wspólnota Samorządowa). Języczkiem u wagi okazała się nawet nie szabla Andrzeja Sobieraja (niezrzeszony), ale... Jana Pszczoły z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który wstrzymał się od głosu. - Uważam, że wydawanie 500  tys. zł na film „Klecha” jest niepotrzebne. Za te pieniądze można wybudować przedszkole – tłumaczył swoja decyzję dziennikarzom radny Pszczoła. Wszystko przez "Klechę"? Bo też poza rejteradą niedawnych radnych Platformy do porażki ekipy Radosław Witkowskiego walnie przyczyniła się historia z filmem "Klecha". Fabułę pod takim tytułem kręci reżyser Jacek Gwizdała, który z poparciem głównie radnego Sobieraja, ale także radnych PiS, starał się o pieniądze na produkcję u prezydenta Radomia. Film opowiada losy kapelana radomskiej Solidarności, który pobity przez SB zmarł po wydarzeniach Czerwca '76 roku. Twórcy filmu uznali, że miasto powinno dołożyć się do finansowania "Klechy", deklarując przy tym, że będzie to znakomita promocja miasta. Prezydent Witkowski przytaczał na sesji długą historię kontaktów z autorami i producentami filmu, którzy poprosili gminę o dofinansowanie w wysokości 900 tys. zł. Witkowski przekazanie pieniędzy uzależniał m.in. od tego, czy obraz dostanie dofinansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, ale list intencyjny podpisał. "Klecha" miał otrzymać z miasta w tym roku 500 tys. zł, a w 2018 - 400 tys. zł.  - Na wysłane w połowie grudnia do producenta pytania, na jakim etapie są zdjęcia, jaki jest budżet filmu, kto go finansuje, jakie korzyści odniesie Radom, jeśli przekaże pieniądze, odpowiedzi do tej pory nie uzyskaliśmy - tłumaczył radnym prezydent. W czasie dyskusji pojawiły się głosy, że niektórzy radni, głosowanie za budżetem uzależniają od tego, czy prezydent zgodzi się na przekazanie dla "Klechy"pieniędzy. Przewodniczący rady Dariusz Wójcik zgłosił zaś poprawkę do projektu budżetu, aby wpisać do niego dofinansowanie filmu kwotą 900 tys. zł. Jako źródło wskazał wydatki Kancelarii Prezydenta. Wtedy klub PO poprosił o przerwę. Głos rozsądku, głos za mało Po wznowieniu obrad Wiesław Wędzonka, szef klubu radnych PO, poinformował, że prezydent jest gotów przekazać 500 tys. zł na "Klechę" ze swojej rezerwy i zgłosi taką autopoprawkę do projektu budżetu. - To głos rozsądku - zapewniał Wędzonka. Sam prezydent potwierdził tę wiadomość, choć dodał, że uzależnia tę decyzję, od tego czy autorzy filmu spełnią szereg warunków. I poprosił Wójcika o wycofanie jego wniosku. - To gest z naszej strony. A państwu nie pozostaje nic innego, jak głosować za budżetem - zwrócił się do opozycji Radosław Witkowski. Przewodniczący nie przystał na propozycję prezydenta ("w swoim rozumie przemyślałem i nie wycofuję"), choć m.in. skarbnik Sławomir Szlachetka tłumaczył, że "przesunięcie" pieniędzy z Kancelarii Prezydenta (np. na promocję, Air Show, rocznicę Czerwca '76), o co wnosił Wójcik, będzie wymagało ogłaszania przetargu, a wtedy nie wiadomo, czy wygra go "Klecha". Wniosek Wójcika poddano pod głosowanie. Wniosek przeszedł. Ale nic to w ostateczności nie dało, bo podczas głosowania samego projektu budżetu, do jego ostatecznego zatwierdzenia zabrakło prezydentowi jednej szabli. Tę wstrzymał - co już wiadomo - Jan Pszczoła. Czy ktoś zyskał na tej historii? Nikt. "Klecha" nie dostanie pieniędzy, budżet nie został uchwalony. A jakby tego było mało, pół dnia stracono na jałowe przepychanki. Do wyborów samorządowych prawie rok, ale kampania wystartowała. Bożena Dobrzyńska  
Tags