Pogodzić gospodarkę, ochronę i turystykę

- Dziś chyba jednym z największych problemów RDPL jest pogodzenie gospodarki leśnej z ochroną przyrody?
Tak, to dla nas największe wyzwanie. Szczególnie kłopotliwe jest to, że na określonym obszarze realizuje swoje uprawnienia coraz więcej podmiotów: regionalne dyrekcje ochrony środowiska, parki krajobrazowe i wreszcie samorządy i lasy państwowe. Na to wszystko nałożyły się regulacje związane z Naturą 2000. To musi generować sporne kwestie. I tak np. dla samorządów ważna jest turystyka i organizacja różnego rodzaju imprez, a dla instytucji ochrony środowiska - kwestie ochrony. Znaleźliśmy się więc między przysłowiowym młotem i kowadłem. Na dodatek z punktu widzenia prawa za stan lasu odpowiada przede wszystkim nadleśniczy.
Jak pogodzić, te często sprzeczne, interesy?
- Kwestia współpracy z organami ochrony przyrody i samorządami lokalnymi jest dla nas priorytetowa. Zależy nam na wypracowaniu kompromisowych rozwiązań gwarantujących ochronę przyrody, a jednocześnie nie chcemy stawiać zaporowych barier uniemożliwiających korzystanie z lasu przez społeczeństwo. Dlatego spotykamy się i rozmawiamy. Sami również organizujemy sympozja i konferencje na ten temat.
A ludzie, zwłaszcza w lecie, chcą po prostu korzystać z uroków lasu…
- Tymczasem jesteśmy jedną z najbardziej "palnych” dyrekcji. Ponad połowa nadleśnictw należy do tzw. I strefy palności. Od wczesnych miesięcy wiosennych do jesieni utrzymujemy rozbudowany, ale niezwykle sprawny system przeciwpożarowy. Niestety spory problem stanowią podpalenia, w tym wciąż modne wypalanie łąk i nieużytków. W ubiegłym roku na terenie RDLP w Radomiu zanotowano 309 pożarów. Straty spowodowane przez ogień przekroczyły 220 tys. zł. A należy podkreślić, że był to jeden z łaskawszych sezonów palnych w ostatnich latach.
Kolejny problem to kradzieże i dewastacje.
- Nie jest to żadna tajemnica. Ale choć ilość kradzieży lokuje nas na pierwszym miejscu wśród regionalnych dyrekcji w kraju, to już w przypadku masy skradzionego drewna oddaliśmy palmę pierwszeństwa i spadliśmy na czwartą pozycję. Złożyły się na to lata konsekwentnej pracy. Pojawił się za to inny bolesny problem. Prawdziwą plagą stały się kradzieże stroiszu. Dewastowane są całe uprawy jodłowe. Proceder stał się na tyle dochodowy, że powstają zorganizowane grupy trudniące się kradzieżami gałęzi jodłowych i transportem do Warszawy. Ostatnio znaleźliśmy nawet u złodziei zatrzymanych na gorącym uczynku broń palną. Może to oznaczać, że złodzieje zaczną bronić tego nielegalnego źródła dochodów bez pardonu.
Czy jest na to jakaś rada?
Przede wszystkim udało nam się zainteresować problemem wymiar sprawiedliwości. Kary dla sprawców kradzieży stroiszu są śmiesznie niskie. Chcemy, by taki czyn był traktowany jak przestępstwo, a nie wykroczenie. Także oszacowanie strat powinno obejmować całość zniszczeń w lesie, łącznie z odnowieniami, a nie tylko wartość skradzionych gałęzi.
Lasy w obrębie RDPL są bardzo atrakcyjne turystycznie
- To prawda. Dlatego są w nich atrakcyjne ścieżki, tarasy widokowe, miejsca wypoczynku na polanach. Niestety tu też pojawiają się przykre incydenty, takie jak dewastacje. Ostatnio niemal kompletnie zniszczono ścieżkę edukacyjną przy Nadleśnictwie Radom. Cieszy nas natomiast zainteresowanie samorządów lokalnych wspólnym promowaniem i budową infrastruktury takich miejsc. To doskonały sposób promocji dla lokalnych społeczeństw. Chcemy zainteresować samorządy opracowywaniem i finansowaniem wydawnictw dla turystów, współfinansowaniem i utrzymaniem dróg dojazdowych do takich miejsc, budową i utrzymaniem parkingów i wreszcie odpowiednim oznakowaniem i promocją.