Ponad 1600 porcji dopalaczy „zdjęli” z rynku mazowieccy policjanci w pierwszej połowie tego roku. I już 1500 po 1 lipca, kiedy weszły w życie nowe przepisy dotyczące zwalczania przestępczości narkotykowej.

Wydział do zwalczania przestępczości narkotykowej powstał w KWP w Radomiu w ubiegłym roku. - Teraz mamy pierwsze efekty jego pracy. W pierwszej połowie roku policjanci zabezpieczyli 40 kg narkotyków; ponad 12 kg amfetaminy i ponad 23 kg marihuany. Na terenie garnizonu zlikwidowaliśmy ponad 40 plantacji, co średnio daje tygodniowo ponad dwie plantacje narkotyków. To ponad 200 kg środków odurzających - mówi zastępca komendanta wojewódzkiego policji Kamil Borkowski. Podkreśla, że każdy gram narkotyku "zdjęty" z runku oznacza, że nie trafił on do nabywcy.
Komendant zapewnia też, że mazowiecka policja cały czas zajmuje się problemem dopalaczy. - Jeszcze przed 1 lipca kilkakrotnie zatrzymywaliśmy handlarzy i zabezpieczyliśmy 1600 porcji narkotyków. Od 1 lipca nasililiśmy te działania i od 1 lipca w sklepach na terenie garnizonu kolejnych 1500 porcji zabezpieczonych - wymienia Borkowski.. Zaznacza, że nie waha się użyć na określenie tych substancji słowa "narkotyk". - Bo one są narkotykami - powtarza.
W 2011 roku policja zamknęła na terenie województwa mazowieckiego (poza Warszawą) 70 sklepów sprzedających dopalacze. - Nasze działania w sposób ciągły są ukierunkowane na zwalczanie tego procederu - zapewnia komendant Borkowski. Jako przykład podaje jeden ze sklepów w centrum Radomia, który po 1 lipca był kontrolowany przez policję dwa razy. - Najpierw zabraliśmy stamtąd ponad 700 porcji substancji, potem ponad 200. Nie pozwolimy na jej sprzedaż. I jeśli ten sklep będzie otwarty, my tam zaraz będziemy. I będziemy zabierali towar - ostrzega Kamil Borkowski, choć od razu dodaje, że policja musi działać zgodnie z prawem.
(bdb)