Ukradł smartfon na placu Małgorzatki, a strażnicy miejscy złapali go dopiero u zbiegu ulic Wernera i Koszarowej. Schował się w jednej z okolicznych bram, gdy zaś zobaczył patrol, rzucił się do ucieczki. Na niewiele się to zdało.

Do zdarzenia doszło w miniony piątek. O godz. 23.50 operator monitoringu miejskiego obserwując centrum miasta zauważył, że na placu Małgorzatki mężczyzna w wieku około 40 lat szarpie dużo młodszego od siebie mężczyznę i zabiera mu telefon z ręki. Dyżurny natychmiast wysłał patrol interwencyjny. Zanim jednak ten przybył na miejsce, sprawca zbiegł poza zasięg kamer monitoringu. Przy współpracy z pracownikiem monitoringu miejskiego, z którym podejmujący interwencję funkcjonariusze mieli bezpośredni kontakt radiowy, strażnicy rozpoczęli penetrację pobliskiego terenu. Na ulicy Traugutta strażnicy skontaktowali się z pokrzywdzonym, który dokładnie opisał przebieg zdarzenia i wygląd sprawcy. W tym czasie strażnicy otrzymali informację od operatora monitoringu, że poszukiwany mężczyzna znajduje się u zbiegu ulic Wernera i Koszarowej. Tam właśnie funkcjonariusze napotkali w jednej z okolicznych bram poszukiwanego. Widząc patrol mężczyzna rzucił się do ucieczki, ale po krótkim pościgu został ujęty. Miał przy sobie skradziony telefon Samsung S9+ - relacjonuje Grzegorz Sambor z SM w Radomiu.
kat