Reklama

Prezydent Radomia: Będziemy sprzedawać węgiel. Okazuje się, że dopiero… pod koniec sezonu

24 października 2022

 – Nie zamierzam stać ani bokiem, ani plecami – tak prezydent Radosław Witkowski skomentował możliwość handlowania przez miasto węglem. Przyznał wprawdzie, że ma wiele wątpliwości, ale nie wyobraża sobie, że radomianie nie będą mieli się czym ogrzać. Inna sprawa, że ten opał może dotrzeć do nich dopiero… w końcu sezonu grzewczego w 2023 r.

 

Zdjęcie ilustracyjne (fot. pixabay.com)

 

Jak w filmach Barei

Ustawę dotyczącą dystrybucji węgla przez samorządy Sejm przyjął zaledwie w miniony czwartek, teraz trafi ona do Senatu, a potem wróci do izby niższej parlamentu. Informację "na temat przygotowania samorządu do dystrybucji węgla zgodnie z zapowiedziami ustawy", prezydent Witkowski przedstawił radnym podczas dzisiejszej sesji. Wcześniej jednak zastrzegł jednak, że - jego zdaniem - to, by samorząd zajmował się sprzedażą węgla jest "głupotą i bzdurą".  - To działalność gospodarcza, objęta akcyzą. Węgla nie ma, albo jest bardzo złej jakości, bo gdyby był, radomska spółka Enea Nowa Energia by się tego podjęła - stwierdził. Dodał, że "nie jest to nam potrzebne", bo w Polsce jest 5 tys. punktów dystrybucji opału. - Za kilka lat będą kręcić filmy o ekonomii PiS, takie jak robił Bareja - podsumował.

Radni dowiedzieli się, że prezydent powołał zespół, który ma zająć się problemem, że analizowane są zapisy ustawy. - Ale jest mnóstwo wątpliwości, bo nie wiemy np. skąd i czym będziemy go odbierać, kto fizycznie zajmie się sprzedażą. Kto wreszcie poniesie koszty transportu? - mówił Witkowski.

Jednak największym paradoksem jest to, że samorządy zainteresowane sprzedażą węgla muszą zgłosić tę chęć do 7 stycznia 2023 r. - Dwa, trzy miesiące potrzeba na zorganizowanie dystrybucji, czyli do fizycznej sprzedaży może dojść na przełomie marca i kwietnia, a może nawet dopiero kwietnia i maja - wyliczał prezydent Witkowski.

Zbierała się partyjna egzekutywa

Podczas dyskusji głos zabierali przede wszystkim radni Koalicji Obywatelskiej; jedynym przedstawicielem klubu PiS był na zakończenie Dariusz Wójcik.

Magdalena Lasota przypomniała, że ustawa ma działać z mocą działającą wstecz (a to niezgodne z prawem i niemoralne); Dawid Ruszczyk dodał, że wszystko dzieje się "w oparach absurdu", bo gmina nie jest płatnikiem VAT. - Kiedy założy pan konto na Allegro, przydałaby się nam też Żabka - zwrócił się nie bez ironii do prezydenta.Pytał, co będzie jeśli na wiosnę "zostaniemy z tym węglem", jak będzie sprawdzane to, czy ktoś wcześniej już kupił tańszy węgiel (odpowiedź: na oświadczenie kupującego). Marcin Robert Kaca spytał wprost: Ile stracimy na tym dealu?

Kazimierzowi Woźniakowi (niezależny) przypomniał się okres PRL, kartki i kolejki. - Wtedy, jak pojawiał się jakiś problem z brakami towaru, zbierała się egzekutywa partyjna - wyjaśniał znacznie młodszym radnym.

Dariusz Wójcik podkreślał, że ustawa nie nakłada na samorządy obowiązku sprzedaży węgla. Zwrócił uwagę, że za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. - To sytuacja nadzwyczajna, tylko tak możemy możemy obniżyć koszty funkcjonowania mieszkańców - mówił. Zarzucił radnym KO "rozdwojenie jaźni". - Prezydent mówi, że będzie sprzedawał, a wy, ze to sytuacja kuriozalna. Rząd nikogo nie zmusza, daje tylko możliwość - analizował. Według niego, jeśli radomski samorząd nie zajmie się dystrybucją węgla, to mieszkańcy innych gmin zapłacą za węgiel mniej, a radomianie więcej - podsumował.

Bożena Dobrzyńska

 

Tags