30-letniego radomianina, który miał przy sobie10 kg marihuany, haszysz i kokainę zatrzymali policjanci z mazowieckiej komendy i celnikami ze Zgorzelca. Narkotyki jechały w torbach podróżnych ukrytych w samochodzie przewożonym przez lawetę z pojazdami. Ich wartość to prawie pół miliona złotych.

Policjanci z wydziału dw. z przestępczością narkotykową i wydziału dochodzeniowo-śledczego KWP w Radomiu zajmowali się sprawą radomian, którzy mieli wprowadzać narkotyki na teren Mazowsza. - Kilka dni temu wspólnie z funkcjonariuszami z Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu, na przejściu granicznym w okolicach Jędrzychowic zatrzymali 30-letniego mieszkańca Radomia, kierującego zestawem ciężarowym przewożącym używane samochody. W jednym z nich znaleziono torby pełne narkotyków. Zapach marihuany próbowano zamaskować rozsypaną kawą. Nie zmyliło to węchu psa przeszkolonego do wykrywania środków odurzających, który bezbłędnie oznaczył te środki. W torbach znaleziono 10 kilogramów marihuany, prawie 100 g haszyszu oraz ponad 50 g kokainy. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych narkotyków to blisko pół miliona złotych - informuje Rafał Jeżak z zespołu prasowego KWP w Radomiu.
Zatrzymanego 30-latka doprowadzono do Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu, gdzie przedstawiono mu zarzuty uczestnictwa w wewnątrzwspólnotowej dostawie znacznej ilości środków odurzających i substancji psychotropowych, co stanowi przestępstwo zagrożone karą nie mniejszą niż 3 lata, do 15 lat pozbawienia wolności.
Idąc tym tropem, w ręce policjanci z KWP w Radomiu, w kilka dni po pierwszym zatrzymaniu, wpadło kolejnych dwóch (27- i 29-latek) mieszkańców powiatu radomskiego, którzy także mają związek z przemytem narkotyków na teren Polski. Im także w Prokuraturze Rejonowej w Zgorzelcu zostały przedstawione zarzuty o przestępstwo z art. 55 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomani. Na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy w Zgorzelcu zastosował wobec podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
kat
Fot. KWP Radom