Reklama

Radni PiS nie zgodzili się na podwyżki cen biletów autobusowych. „Dyskusja merytoryczna, decyzja polityczna”

24 października 2022

Ponad dwie godziny dyskusji i wrażenie, że jej merytoryczność doprowadzi do oczekiwanego finału, zawiodły. Radni PiS choć zapewniali, że rozumieją konieczność podniesienia cen biletów w komunikacji miejskiej, zagłosowali przeciwko podwyżkom. W „odpowiedzi” na tę decyzję prezydent wycofał z porządku obrad inne projekty, w tym dotyczące podniesienia opłat w strefie parkowania i za pobyt dziecka w żłobku.

 

 

Jak już pisaliśmy, prezydent zaproponował, by podnieść ceny wszystkich biletów, przy czym ten podstawowy, jednorazowy miałby kosztować 3,60 zł (dziś jest to 3 zł). Prezentując projekt uchwały wiceprezydent Mateusz Tyczyński przypomniał, że tyle płacimy za bilety autobusowe od 12 lat. - W tym czasie płaca minimalna płaca wzrosła dwukrotnie, w górę poszły też ceny paliw i energii elektrycznej. W przeszłości wpływy ze sprzedaży biletów pokrywały 60 proc. funkcjonowania komunikacji, a dziś zaledwie 22 proc. i jest to jeden z najgorszych wyników w Polsce - wyjaśniał wiceprezydent. Podkreślił, że projekt podwyżek utrzymuje preferencje dla grup, które wymagają wsparcia: seniorów, uczniów i studentów oraz osób stale korzystających z komunikacji miejskiej. - Wzrost o 20-25 proc. może przynieść do budżetu Radomia około 5 mln zł - poinformował Tyczyński. Jednocześnie dodał, że cały czas "to jest kosmetyka", bo miasto do komunikacji dopłaca rocznie około 20 mln zł. Mateusz Tyczyński zapewniał, że "to uczciwa oferta". Przestrzegał również, że jeśli radni nie zgodzą się na podwyżkę, dojdzie do cięć połączeń i ograniczeń, jakość usług spadnie. - Mieszkańcy przesiądą się do samochodów, będziemy stać w korkach, wpływy do kasy miasta spadną, koszty wzrosną - obrazowo mówił wiceprezydent Tyczyński. Powtarzał, że ta podwyżka nie jest dolegliwa. - Uczeń za jeżdżenie przez miesiąc zapłaci 38 zł - podawał przykład.

Emocjonalnie, ale merytorycznie

Radny Kazimierz Staszewski (PiS) powołując się na swoją pracę w MPK (jest emerytem) przyznawał nawet rację Tyczyńskiemu, ale jednocześnie twierdził, że sprawa wymaga poważnej debaty o systemie transportowym w mieście. Wspomniał o płacowych oczekiwaniach załogi MPK, o cenę za tzw. wozokilometr płaconej firmom transportowym. Radny przepraszał za emocjonalny ton swojej wypowiedzi, ale nawet radni KO uznali ją za merytoryczną.

Magdalena Lasota (KO) zwracała uwagę, że albo podniesiemy ceny biletów, albo trzeba będzie ciąć wydatki, a Kazimierz Woźniak (niezrzeszony) był zaskoczony -jego zdaniem - niskim podwyżkom. - Przez 10 lat ceny były nieurealniane. Dzisiaj gałka lodów kosztuje 5 zł, a na bilet kosztujący 3 zł można przejechać z północy na południe Radomia - porównywał. Według niego, nawet 4 zł za bilet byłoby za mało.

Radni PiS interesowali się również, na co pójdą pieniądze z podwyżek, a w odpowiedzi usłyszeli, że na podwyżki płac w MPK.

Dyscypliny nie ma, ale wszyscy przeciw

Z nieoczekiwaną propozycją na koniec dyskusji wystąpił szef klubu radnych PiS. - Nie ma dyscypliny w klubie w sprawie głosowania nad tym projektem. Ale ja proponuję, żeby go zdjąć i wrócić np. za miesiąc. Budżetu to zasadniczo nie zmieni, jeśli, podwyżki wejdą w życie miesiąc później - twierdził. Wyjaśnił, że nie przekonuje go podwyżka cen wszystkich biletów. - Strefa parkowania też ma być droższa. To jak przekonamy mieszkańców, żeby przesiedli się do autobusów, skoro bilety również zdrożeją? - pytał.

Ale prezydent tego projektu nie wycofał. Głosowało 26 radnych (dwoje: Mirosław Rejczak i Małgorzata Półbratek z PiS nie uczestniczyli w głosowaniu, choć na sali byli obecni), 12 było za (radni KO i niezależny), 13 ((PiS) - przeciw.

- Dyskusja była merytoryczna, ale głosowanie polityczne - ocenił Radosław Witkowski.

W ostateczności prezydent wycofał z porządku obrad inne "podwyżkowe" projekty uchwał: dotyczące podniesienia opłat w w strefie parkowania, za pobyt dziecka w żłobku oraz za udostępnianie obiektów użyteczności publicznej. - Ale one wrócą, szybciej niż się wam wydaje - zwrócił się do radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Bożena Dobrzyńska

Tags