Rok ze zrywem
- To już minął rok?
Beata Domaszewicz: Tak, pierwszą imprezę pod nazwą "Zryw sztuki" zrobiliśmy przed rokiem. A potem były "Zaduszki na Kazimierzu", "Anioły na Rwańskiej" i "Oblężęnie Artystyczne".
- Warto było?
Oczywiście, że tak. Nareszcie ta ulica, ta część miasta ożyła. To powinno być miejsce dla artystów, taki jest jego charakter . Ożyła również za sprawa odnowionych, kolorowych kamienic.
- Ale tej spod adresu nazwy waszego stowarzyszenia nie udało się pozyskać?
Niestety, nie i to jest jakiś minus w naszej działalności, ale jakby od nas niezależny. Przeciągają się też sprawy związane z formalnym zarejestrowaniem stowarzyszenia. Ale ważne, że gromadzimy wokół siebie coraz więcej fajnych ludzi. Włączyliśmy się także bardzo aktywnie, a ja jako pedagog ulicy szczególnie, w projekt miasta zabawowych autobusów. Dzieci ze starówki, którymi się zajmujemy nauczyły się przez ten rok kilku ciekawych rzeczy - umieją grać na bębnach, grają w teatrze ognia...
- Co dalej?
Zapraszamy na podobne imprezy i w podobnych terminach jak w minionym roku.