Ruszył proces rosyjskiego pilota, który przekroczył nielegalnie granicę Polski

26 września 2017

Rozpoczął się proces rosyjskiego pilota, który – zdaniem prokuratury – naruszył polską przestrzeń powietrzną podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku. Vasijij P. był uczestnikiem odbywających się na lotnisku w Piastowie pod Radomiem Mistrzostw Świata w Akrobacji Samolotowej

 
Rosjanina przechwyciły polskie F16 (zdjęcie ilustreacyjne)

Rosjanina przechwyciły polskie F16 (zdjęcie ilustreacyjne)

  Do incydentu nw przestworzach doszło w lipcu 2016 roku, podczas Światowych Dni Młodzieży, kiedy w w jedną ze stref ograniczonych lotów m.in. wokół Krakowa i  Częstochowy wleciał niezidentyfikowany samolot, który nie odpowiadał na wezwania drogą radiową. Była to rosyjska awionetka lecąca na Mistrzostwa Świata w Akrobacji Samolotowej, które nazajutrz miały się rozpocząć w Radomiu.
Wobec braku komunikacji radiowej z pilotem wojsko poderwało z bazy w Łasku dwa myśliwce F-16, aby zmusić pilota do lądowania. Samoloty wojskowe asystowały rosyjskiej awionetce aż do Piastowa, gdzie Vasilij P. wylądował.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie oskarżyła rosyjskiego pilota, że naruszył przepisy dotyczące ruchu lotniczego obowiązujące na wskazanym obszarze w ten sposób, że przekroczył strefę ograniczenia lotów, nie złożył wymaganego planu lotu oraz przekroczył granicę państwa polskiego bez wymaganego zezwolenia, tj. o przestępstwo wynikające z prawa lotniczego.
Vasilija P. nie było na dzisiejszej rozprawie. Jego zeznania złożone wcześniej w prokuraturze odczytał sędzia Łukasz Lechowski. - "Lecąc z Czech do Radomia miałem prawo nie podawać planu lotu, niezależnie od tego, że przekraczałem granicę" - zeznawał Rosjanin. Na pytanie prokuratora, czy wiedział, że w Polsce obywają się uroczystości, z powodu których została przywrócona kontrola graniczna, odpowiedział, że "nie". Nie miał świadomości, że w Polsce jest papież, nie poinformowali go o tym - zeznawał - również organizatorzy mistrzostw. Tłumaczył, że sam jest wyznania prawosławnego i nie miał świadomości, że w Polsce odbywa się ważne wydarzenie religijne.
Rosyjski pilot podkreślał, że przygotowywał plan lotu dla siebie: sprawdził paliwo, pogodę, dzwoniąc także w tym celu do Radomia, do kolegów którzy już tam byli. Przyznał, że nie sprawdził warunków lotu zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej, bo - jego zdaniem - lecąc w przestrzeni UE nie musi tego robić. "Wcześniej tak latałem i nigdy nic się nie stało" - tłumaczył Rosjanin. Dodał, że piloci  czescy śmiali się, że Rosjanie ciągle nie mogą przyzwyczaić się, że wolno im swobodnie latać po Unii. Wyjaśniał też, że pierwsze myśliwce zobaczył w okolicach Krakowa, ale myślał, że to ćwiczenia wojskowe. Miał jednak włączony tzw. transponder, co oznaczało, że był dla wszystkich widoczny i łatwy do zidentyfikowania. Przypomniał, że zgodnie z przepisami z pilotem nie można się komunikować w czasie lotu, dlatego przed Radomiem sam wywołał lotnisko w Piastowie, by dostać pozwolenie na lądowanie. Dopiero gdy nawiązał kontakt radiowy z Aeroklubem Radomskim dowiedział się, że ma szybko siadać, bo w pobliżu "kręcą się wojskowi". Gdy przyziemił, kierownik Aeroklubu Radomskiego nakazał mu nie opuszczać samolotu, bo na miejsce jedzie już policja. Pilot został wówczas przesłuchany i następnie zwolniony, specjalnie powołana komisja zwolniła "z aresztu" stojący w hangarze samolot. Pilot mógł więc wziąć udział w radomskich zawodach. Jako podejrzany nie przyznał się do winy, jednak złożył wniosek o wydanie wobec niego wyroku skazującego i wymierzenie kary grzywny w wysokości 9 tys. zł.
 Dzisiaj pełnomocnik Vasilija P. wnioskował o umorzenie postępowania na tym etapie.
- Nie stanowi przestępstwa czyn, którego szkodliwość społeczna jest znikoma. Była to sytuacja bez precedensu, wręcz kuriozalna. Jeden organ polskiego państwa nie wie, lub nieprawidłowo interpretuje sytuację podczas Światowych Dni Młodzieży i organizuje w tym czasie Samolotowe Mistrzostwa Świata zapraszając pilotów z zagranicy. Z drugiej strony inny organ - Polska Agencja Żeglugi Powietrznej prowadzi do sądu sportowca federacji rosyjskiej, który przyjął zaproszenie Aeroklubu Radomskiego. Jeden organ pilota zaprasza, a inny stawia przed wymiarem sprawiedliwości - uzasadniał mecenas Marek Stolarek. Dodał, że Polska słynie z gościnności i zaproszonym gościom należy zapewnić komfort, bezpieczeństwo, wyposażyć ich w ważne wiadomości i o nich zadbać - przed wizytą, w czasie wizyty, po wizycie. - W tej konkretnej sytuacji wszystko zawiodło. Zaprosiliśmy pilota, wiedzieliśmy kiedy będzie leciał, jaką trasą będzie leciał i nie wyposażamy go w wiedzę, która pozwoli mu bezpiecznie odbyć lot - mówił mecenas Stolarek.
Jednak sąd nie przychylił się do wniosku obrońcy Rosjanina. Na następnej rozprawie zeznania złożą świadkowie.
bdb
Tags