Wypadek na zakręcie Niedziałkowskiego tuż przed Łaźnią. Pod koła samochodu, na przejściu wpadł chłopiec zajęty swoją komórką. Na szczęście z pomocą pospieszył mu kierowca auta, szybko przyjechało pogotowie i policja, a nawet straż pożarna.

Niemal natychmiastowy przyjazd ekip ratunkowych być może będzie widoczny, ale na filmie który kręcono w tym miejscu. Bowiem sceny realizowane przez filmowców biorących udział w Kameralnym Lecie trwały - dla postronnych widzów - nieskończenie długo.
"Kamera, akcja!" - tę komendę reżyser Marcin Bortkiewicz powtarzał kilka razy. Wielokrotnie też padało słowo "dubel". Reżyser dokładnie instruował leżącego na jezdni, "pokrwawionego" młodego aktora i "kierowcę". - Nie pytaj go, czy mu nic nie jest. Powiedz, że zaraz będzie pogotowie i lekarz. Spytaj, czy chce zadzwonić do rodziców - tłumaczył.
Kamerzyście, reżyserowi i aktorom towarzyszyli młodzi adepci filmowego fachu, uczestnicy warsztatów Kameralnego Lata.
bdb
Zdjęcia Marian Strudziński