Spłonął przy ognisku. Ludzie nie słuchają strażaków!

25 marca 2012
40 zgłoszeń dziś do popołudnia, 80 w sobotę. Strażacy mają pełne ręce roboty, bo ludzie za nic mają apele o niewypalanie traw. W Kowali zginął 59-letni mężczyzna.


 

Żadne apele nie skutkują Dziś ok. godz. 15. 30 59-letni mężczyzna spalał w ognisku pozostałości traw. Ogień przeniósł się na otaczające trawy. Człowiek zasłabł i upadł na ziemię. Pożar objął jego ubranie, które się spaliło. Jako pierwsi przyjechali strażacy z OSP z Rudy Małej, którzy strali się przywrócić mu funkcje zyciowe, potem pogotowie ratunkowe. Lekarz stwierdził zgon mężczyzny - relacjonuje rzecznik PSP w Radomiu Łukasz Szymański.

Rzecznik potwierdza: apele, by nie wypalać traw i ostrożnie obchodzić się z ogniem, zupełnie nie skutkują. - Wczoraj wyjeżdżaliśmy do gaszenia tak powstałych pożarów 80 raz, dziś do popołudnia już 40 - wylicza Szymański. I dodaje, że dziś zagrożenie jest jeszcze większe, bo wieje silny wiatr.

Przypomnijmy, w ubiegły weekend w Radomiu i powiecie radomskim strażacy interweniowali 101 razy. Poparzony w Chlewiskach 25-letni strażak zmarł w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.

(bdb)