Sprawa Rafała Czajkowskiego w sądzie. „Nikt nie szukał haków na sekretarza miasta”

4 czerwca 2018

– W środowisku politycznym Platformy Obywatelskiej zaraz na początku kadencji Radosława Witkowskiego mówiło się, że prezydent powinien pozbyć się z urzędu ludzi związanych z poprzednią ekipą – zeznawali świadkowie strony pozwanej w sądzie. Rafał Czajkowski nadal chce przywrócenia do pracy i na stanowisko sekretarza miasta, mimo że sam zamierza kandydować na prezydenta Radomia.

 
Rafał Czajkowski podtrzymuje swoje oczekiwania w stosunku do prezydenta

Rafał Czajkowski podtrzymuje swoje oczekiwania w stosunku do prezydenta

  Była to druga rozprawa z powództwa Czajkowskiego; dzisiaj swoje zeznania składali świadkowie ze strony prezydenta, m.in. były asystent Witkowskiego Rafał Górski, dyrektor kancelarii w urzędzie Mateusz Tyczyński i rzecznik Straży Miejskiej w Radomiu Piotr Stępień. Zarówno Górski, jak i Tyczyński mówili, że prezydent wydał ustny zakaz Czajkowskiemu, by ten nie wypowiadał się publicznie, w tym do mediów na temat okoliczności zdarzenia, jakie miało miejsce 24 czerwca 2017 roku podczas manifestacji Komitetu Obrony Demokracji. Wówczas to  jego członkowie zostali zaatakowani przez Młodzież Wszechpolską, a strażnicy miejscy interweniowali z opóźnieniem (wyjaśnianie zachowania Straży Miejskiej dał początek odwołaniu najpierw komendanta SM Pawła Góraka, a potem Rafała Czajkowskiego). Urzędnicy wyjaśniali, że takie stanowisko prezydenta Witkowskiego wynikało z tego, by o przekaz o zajściu był jednolity. - Sprawą interesowały się już media ogólnopolskie i chodziło o to, by Radom wizerunkowo na tym nie stracił - wyjaśniali. Mateusz Tyczyński powiedział, że to z jego inspiracji i na jego sugestię prezydent wydał dyspozycję, by nikt na temat zdarzenia z 24 czerwca na deptaku nie wypowiadał się. Zarówno Górski, jak i Tyczyński twierdzili, że Rafał Czajkowski nie zastosował się do polecenia prezydenta i udzielał wywiadów w mediach, krytykując prezydenta za sposób w jaki zwolnił z pracy komendanta SM Pawła Góraka. - Najbardziej utkwiły mi stwierdzenia o odmiennym stanie emocjonalnym, co sugerowało, że prezydent zamiast zająć się swoją pracą, zajmuje się tylko mediami społecznościowymi i swoim wizerunkiem - wyjaśniał Górski. Wprawdzie - przyznał - w wypowiedziach Czajkowskiego nie padło nazwisko Radosława Witkowskiego, ale to była "krytyka osoby, bo dokumenty nie mają emocji". - Inni pracownicy urzędu też podzielali te opinie, że zachowanie sekretarza miasta było niewłaściwe - twierdził. Poza tym - dodał - Czajkowski nie starał się wytłumaczyć, że nie chodzi mu o prezydenta. I Górski, i Tyczyński byli pytani, czy były naciski polityczne, by wypowiedzieć Czajkowskiemu umowę o pracę. - Na początku kadencji Radosława Witkowskiego w Platformie Obywatelskiej, w jej kierownictwie, mówiło się, że powinien on wymienić całą ekipę kolegium prezydenckiego tak, jak robili to jego poprzednicy - zeznał Rafał Górski. Jednocześnie kategorycznie zaprzeczył, by  szukano haków na sekretarza miasta. - Prezydent nie ma takiego stylu pracy - zapewniał Górski. - Dopóki pan Czajkowski był sekretarzem, nie podejmował aktywności politycznej, a gdy dostał wypowiedzenie z pracy mógł się zaangażować politycznie. Moim zdaniem celem tych wypowiedzi było ustawienie się w kontrze do pana prezydenta, aby doprowadzić do zwolnienia i aby móc potem przedstawiać się jako ofiara, osoba którą skrzywdził obecny obóz władzy. To było przygotowywanie gruntu przed wyborami samorządowymi - twierdził Mateusz Tyczyński. Dyrektor Kancelarii Prezydenta zaznaczył, że zgadzał się z opinią prezydenta Witkowskiego, że nie  trzeba pozbywać się z urzędu ludzi poprzedniej ekipy, jeśli pracują dobrze. - W kancelarii było kilka osób blisko współpracujących z poprzednim prezydentem, a nawet jedna kandydowała w wyborach z listy PiS. Nie jest to dla mnie problemem - zapewniał. Przyznał, że zarówno członkowie zarządu PO, jak i radni Platformy uważali, że Czajkowski powinien ponieść konsekwencje swoich wypowiedzi, bo one szkodzą prezydentowi. Mateusz Tyczyński przypomniał, ze Czajkowski jest kandydatem na prezydenta Stowarzyszenia Bezpartyjni, które wprawdzie nie jest partią polityczną, ale w wyborach samorządowych będzie na równi z partiami walczyć o władzę w Radomiu. Bożena Dobrzyńska    
Tags