Uciekał jettą bez koła

9 maja 2007
Mieszkańcy Ustronia i Południa poczuli się wczoraj wieczorem jak bohaterowie, a przynajmniej statyści, grający w sensacyjnego filmie. Przez osiedla mknął wolkswagen jetta bez jednego koła. Po drodze wpadł na zaporę kolejową. Taki byl finał ucieczki


Po godz. 21 dyżurny policji dostał zgłoszenie, że po ul. Wjazdowej jedzie samochód, którym prowadzi pijany kierowca. Policjanci podjechali na miejsce od ul. Jana Pawła. - Zauważyli  samochód, gdy stał na światłach na ul. Wierzbickiej. Siedziało w nim dwóch mężczyzn, a w aucie brakowało tylnego, lewego koła – wyjaśnia rzecznik radomskiej policji Rafał Jeżak.

Funkcjonariusze próbowali zatrzymać auto na światłach, ale to nagle ruszyło na czerwonym świetle. Rozpoczął sie pościg za samochodem. - Kierowca ściganej jetty nie reagował na sygnały dźwiękowe  i świetlne dawane przez policjantów. Jechał całą szerokością jezdni, a inne samochody musiały zjeżdżać na chodniki – opowiada Jeżak. Pościg gnał ulicami Toruńską, Starokrakowską, Krychnowicką. - Ścigany kierowca osiągał prędkość powyżej 100 km na godzinę, za samochodem unosiły się iskry – dodaje Jeżak.

Skręcając w stronę Kowali nietrzeźwy kierowca uszkodził opuszczoną zaporę na przejeździe kolejowym, po czym wjechał w łąki od strony ul. Odlewniczej. Kierowca auta i pasażer zaczęli uciekać, szybko jednak zostali zatrzymani przez policjantów z „patrolówki”. - Obaj byli pijani. 20-letni kierowca samochodu miał 0,99 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, natomiast jego 25-letni brat – pasażer - O,78 mg/l. Zaproponował też policjantom pieniądze w zamian za odstąpienie od czynności – komentuje Jeżak.

Obaj mężczyźni zostali osadzeni do czasu wytrzeźwienia w policyjnym areszcie .