Uciekał jettą bez koła

Po godz. 21 dyżurny policji dostał zgłoszenie, że po ul. Wjazdowej jedzie samochód, którym prowadzi pijany kierowca. Policjanci podjechali na miejsce od ul. Jana Pawła. - Zauważyli samochód, gdy stał na światłach na ul. Wierzbickiej. Siedziało w nim dwóch mężczyzn, a w aucie brakowało tylnego, lewego koła – wyjaśnia rzecznik radomskiej policji Rafał Jeżak.
Funkcjonariusze próbowali zatrzymać auto na światłach, ale to nagle ruszyło na czerwonym świetle. Rozpoczął sie pościg za samochodem. - Kierowca ściganej jetty nie reagował na sygnały dźwiękowe i świetlne dawane przez policjantów. Jechał całą szerokością jezdni, a inne samochody musiały zjeżdżać na chodniki – opowiada Jeżak. Pościg gnał ulicami Toruńską, Starokrakowską, Krychnowicką. - Ścigany kierowca osiągał prędkość powyżej 100 km na godzinę, za samochodem unosiły się iskry – dodaje Jeżak.
Skręcając w stronę Kowali nietrzeźwy kierowca uszkodził opuszczoną zaporę na przejeździe kolejowym, po czym wjechał w łąki od strony ul. Odlewniczej. Kierowca auta i pasażer zaczęli uciekać, szybko jednak zostali zatrzymani przez policjantów z „patrolówki”. - Obaj byli pijani. 20-letni kierowca samochodu miał 0,99 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, natomiast jego 25-letni brat – pasażer - O,78 mg/l. Zaproponował też policjantom pieniądze w zamian za odstąpienie od czynności – komentuje Jeżak.
Obaj mężczyźni zostali osadzeni do czasu wytrzeźwienia w policyjnym areszcie .