Takiej wigilii jeszcze w Radomiu nie było. Na tradycyjną wieczerzę do Zespołu Szkół Budowlanych mógł przyjść każdy, kto nie ma rodziny, bliskich, jest samotny. Spotkanie przy opłatku i świątecznych potrawach przygotowała Fundacja Wolne Miejsce

Z tej szczególnej okazji skorzystało kilkudziesięciu radomian. - Wolę być tutaj niż sam siedzieć w domu. Rodzinę mam, ale dopiero jutro jadę do córki, dzisiaj nie mogłem. Z siostrą nie żyję najlepiej. Gdy żyła mama, to spotykaliśmy się wcześniej u niej - wspomina jeden z mężczyzn. A kolejny zwierza się: - Od kilkunastu lat nie miałem wigilii. Teraz przyszedłem z chęcią, bo mnie zaprosiła pani z MOPS-u.- Przyszedłem zjeść i podzielić się dobrym słowem z ludźmi - mówi następny. - Zostałem sam. żona mi zmarła.
Wigilię rozpoczęła modlitwa. Życzenia złożył wszystkim ks. bp Henryk Tomasik. - Godziny popołudniowe dnia, w którym wspominamy to wielkie czuwanie i przyjście Chrystusa, to odpowiedni moment, by usiąść przy stole - powiedział biskup nawiązując do pory, w której odbywała się wieczerza.
Spotkanie mogło dojść do skutku dzięki ludziom dobrej woli: sponsorom, darczyńcom. - Musiałbym tu wymieniać wiele firm marketów, hurtowni. Dziękuje im wszystkim, a także wolontariuszom, którzy nam pomagali - mówi Zbigniew Ciesielski, inicjator spotkania z Fundacji Wolne Miejsce. Organizatorzy przygotowali kolacje dla około 250 osób. Przyszło nieco mniej, ale myślę, że dlatego, że był to pierwszy raz - uważa.
Wspólny posiłek umilał chór śpiewający kolędy.
k.woj.
Fot. Radio Plus Radom