Z bezdomności wychodzi się długo

3 listopada 2009

Rozmowa z Justyną Puk ,zastępcą kierownika Domu dla Bezdomnych Caritas w Radomiu.



 - Od lutego dom dla bezdomnych jest pod opieka Caritasu, w tym czasie wymieniono kadrę, ale przede wszystkim zmodernizowano budynki to bardzo gruntownie.

Tak, została wymieniona instalacja grzewcza, instalacja elektryczna, podłogi, przybyło nam nawet troszkę pomieszczeń, ponieważ chcieliśmy poprawić warunki przede wszystkim dla kobiet z dziećmi.

- I jak to teraz wygląda?
Każda kobieta ma swój pokój. Pokoje zostały wyposażonei w łóżka, szafy, biurka dla dzieci. W tej chwili mamy 21 kobiet, bo są to miejsca dla kobiet samotnych i dla matek z dziećmi, teraz mieszka ich siedmioro.

- A mężczyzn?
Jedenastu, a w wszystkich miejsc dla nich przeznaczonych 24.

- Kalendarzowa zima tuż, tuż, ale zanim na dobre się zaczęła w Radomiu już zebrała tragiczne żniwo, myślę o śmierci mężczyzny na Borkach…
No tak, cóż, my nie możemy brać odpowiedzialności za każdego bezdomnego.

- Straż miejska będzie wam pomagać.

Już teraz mieliśmy takie sytuacje, policja i straż przywoziła do nas po interwencji bezdomnych, więc myślę że współpraca będzie teraz ściślejsza.

- Ale będziecie chcieli państwo szerzej pomagać bezdomnym. Myślę tutaj o programach, projektach wychodzenia z bezdomności. Wiem, że już w tym zakresie zaczyna się u państwa coś dziać.
Przede wszystkim zmieniły się procedury przyjmowania do naszego domu, zmieniły się zobowiązania osób przyjmowanych do naszego domu.

- Co to znaczy? Bo zgodnie z regulaminem osoba, która do was przyjdzie może u was przebywać trzy miesiące
No tak, do trzech miesięcy, tak mówi ustawa.

- Ale pobyty są dłuższe…
Rzeczywiście, bo do tej pory nic nie robiło się, by ci ludzie wyszli z bezdomności, było to takie utrwalanie tej bezdomności. W tej chwili jesteśmy w trakcie pisania programu; jest to coś na zasadzie kontraktu socjalnego, czyli każda mieszkanka ma swojego opiekuna, który pomaga jej rozwiązywać problemy: prawne, zawodowe. Czyli - np. szukanie pracy. Chcielibyśmy nawiązać kontakt z kuratorami, z pedagogami szkolnymi, z MOPS-em mamy już bardzo dobre. Także z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej, żebyśmy mówili tym samym głosem.

- Jednym słowem kompleksowa opieka, która będzie skierowana w stronę bezdomnych. Myślę, że warto już pochwalić się małym, nie, dużym sukcesem. Jedna z waszych podopiecznych zdecydowała się na przekwalifikowanie.
Tak, jest już studentką pierwszego roku socjologii na UMCS-ie, tutaj u nas w Radomiu. Nie było łatwo, ale zrobiła bardzo wiele. Myślę, że także my przyczyniliśmy się do tego.

- Czy łatwo wychodzi się z bezdomności?
Bardzo trudno. Jest to proces długotrwały i żmudny. 

 - Bardzo często zaczyna się od problemów z alkoholem. Państwo też zamierzacie się z tym zmierzyć?
Właśnie w tej chwili kładziemy największy nacisk na trzeźwość. Chcemy stworzyć punkt terapii dla osób bezdomnych z problemem alkoholowym, bo większość bezdomnych właśnie takie problemy ma. Może będzie to jakaś grupa AA, bo to alkohol prowadzi do bezdomności.

- Czy to nie utrudnia także pracy z mężczyznami, którzy korzystają z noclegowni? Bo nie jest to placówka całoroczna, a trudno pracować z ludźmi, którzy pojawiaja się tutaj na kilka godzin przez pół roku. Czy będziecie przekonywać miasto, do tego by noclegownia działałą cały rok, by można było objąć kompleksową opieką nie tylko kobiety?
To co pani powiedziała jest bardzo ważne. Nie można z kimś pracować tylko od godz. 18 do 8 rano i to tylko w tym okresie ochronnym, zimowym, bo to rzecz praktycznie niewykonalna. Prowadzimy już rozmowy z miastem i mamy nadzieję, że przychyli się do naszego pomysłu by była to placówka całoroczna i całodobowa. Bo jeśli tego nie będzie, nasze wysiłki nie zdadzą egzaminu.

- Zmiany, które zaproponowaliście są pewna terapia wstrząsową, jest nim choćby wyremontowany budynek. Czy to też jest jakiś sygnał dla waszych podopiecznych?
Uważam, że aby czegoś od kogoś wymagać trzeba mu stworzyć warunki. My mamy teraz bardzo dobre warunki, wręcz rewelacyjne jeśli chodzi o tego rodzaju placówki i zaczynamy wymagać. Stąd np. te indywidualne programy.

- Na wprowadzenie zmian udało się wam pozyskać pieniądze, także ze źródeł zewnętrznych.
Tak, pisaliśmy dwa wnioski w konkursach ogłoszonych przez wojewodę i Mazowieckie Centrum Pomocy Społecznej i dostaliśmy stamtąd pieniądze. Cały koszt remontu i wyposażenia to około 280 tys. zł.

Rozmawiała: Agnieszka Wieczorek, Radio Rekord