Zbieg ukrył się w beczce

22 listopada 2006

Zbiegł z konwoju, ukrywał się przez dwa tygodnie i … wrócił do domu, by zostać schwytanym przez policję w rodzinnych pieleszach.

Zatęsknił za mamą? 



26-letni Krystian W. uciekł symulując zasłabnięcie z policyjnego konwoju 6 listopada tego roku w Klimontowie (woj. świętokrzyskie). Wykorzystał moment, gdy konwojenci otworzyli tylne drzwi samochodu konwojowego. Mężczyzna wyskoczył i wyrwał się, gryząc policjanta w rękę. Podczas szamotaniny wyśliznął się ze swetra i półnagi uciekł w las.

- Teraz został zatrzymany w poniedziałek około dwudziestej w Trablicach, w domu rodziców  - relacjonuje rzecznik KWP Tadeusz Kaczmarek. – Wprawdzie, jak potem mówił, zjawił się w domu, by odnowić siły, to zdążył nacieszyć się rodziną zaledwie 20 minut.

Policjanci z wydziału kryminalnego KWP otoczyli dom Krystiana W. i dostali się do wnętrza, upewniwszy się, że w środku są domownicy. Jeden z funkcjonariuszy - ubezpieczany przez kolegów - dostał się do środka domu przez uchylone okno piwnicy. Wtedy również pojawili się mieszkańcy, strasząc policjantów adwokatami. - Policjanci zaczęli przeszukiwać dom i po kilku minutach znaleźli uciekiniera w.... beczce - dodaje Kaczmarek. - Stała ona pod schodami za bojlerem. Dodatkowo mężczyzna posypał się białym pyłem wapiennym.

Zatrzymany nie stawiał oporu. Wg ustaleń policji do tej pory ukrywał się w południowo-wschodniej części Polski. Ma na swoim koncie wiele włamań i kradzieży, był już wcześniej karany.